• Blog
    • Biblioteka
  • Trochę historii
    • Dwór w literaturze
  • Ziemiański styl
    • Zwykli ziemianie
    • Dzieciństwo i młodość
    • Życie codzienne .... >
      • ....i niecodzienne
      • Romanse, plotki i skandale
    • Savoir vivre
    • Tradycje w majątku ziemskim
  • We dworze
    • Rok w życiu pani na dworze
    • Spiżarnia >
      • Trunki
    • Kuchnia
    • Ogród >
      • Kwiaty i rabaty
    • Wnętrza i sprzęty
  • Majątek ziemski
    • Cztery pory roku w majątku ziemskim
    • Konie, psy i .....
    • Ptactwo różne
    • O lasach >
      • O zwiarzętach dzikich
      • O polowaniach
    • O polach i łąkach
    • O sadach
  • Wojaże
    • Rzemiennym dyszlem
    • Podróże dalekie

ziemiańskie klimaty

 

Jabłkach i jabłoniach

10/30/2015

0 Comments

 
PictureA. Augustynowicz Kwitnąca_jabłoń

"(...) Na wysokości dwóch stawów „zimochowów", gdzie wpuszczane były na zimę karpie matki, ciągnęły się jabłonie najprzedniejszych gatunków. Najrozmaitsze renety, kosztele, antonówki, glogierówki. Były to już teraz niemodne, rozłożyste drzewa, które rodziły późny owoc, jabłka całkiem płaskie, tak zwane rzepki, o delikatnej skórce buraczkowego koloru, nakrapiane białymi cętkami. Dalej szły malinówki, kalwile i przewyborne z Boskop (...)" opisywała jabłonie w sadzie swojego dzieciństwa Maria Stępkowska -Szwed w książce "Maniusia, Marynia, Maria".   
"(...) Jabłka miały ładnie brzmiące nazwy - prawie nieznane już teraz gatunki: „Piękna z Boskoop", „Złota Reneta", „Królowa Renet", „Glogierówka", „Reneta Kulona", „Reneta Baumana" wtórowała jej Zofia Malanowska w "Wilczyckich wspomnieniach".
Jak wyglądały te nieco zapomniane już odmiany jabłoni?
Antonówka ma duże bladozielone owoce o smacznym białym, nieco kwaskowatym miąszu. Jabłka tej odmiany dojrzewają nierównomiernie i nadają się jedynie do krótkiego przechowywania, za to doskonałe są do szarlotki.
Piękna z Boskoop ma duże owoce o złocistym zabarwieniu ze słabym rumieńcem i twardą skórkę.
Glogiegówki dojrzewają w połowie września i leżeć mogą do grudnia. Znakomicie smakują prosto z drzewa. Owoce są małe i dość delikatne, wymagają starannego pakowania.
Renety Baumana mają rumieniec intensywnie czerwony, spod którego tylko czasami widać żółto -zielony kolor.
Złota Reneta jest angielską odmianą, której początki uprawy sięgają XVII wieku. Dojrzewa w drugiej połowie września i daje przechowywać się do grudnia. Smak ma kwaskowaty z lekkim korzennym posmakiem.  



0 Comments

Krótko o dworze i otoczeniu

10/29/2015

0 Comments

 
PictureNapoleon Orda - Roś
Ziemiański dwór wraz z zabudowaniami był ośrodkiem gospodarczym najbliższej okolicy. Pracowało w nim najczęściej kilka do kilkunastu osób i przygotowywano posiłki dla dalszych kilkudziesięciu.
Chociażby z tego względu musiał być obszerny. Liczył najczęściej kilkanaście pokoi. często kuchnia ze spiżarnia stanowiły dodatkowa przybudówkę.  W głównym budynku znajdowały się. sień, stołowy, kredens, salon, pokoje dla właścicieli, dzieci, rodziny, służby i pokoje gościnne, gabinet i biblioteka.
W czasie szalonych lat 20-tych i 30-tych częstokroć unowocześniano go wprowadzając bieżącą wodę, kanalizacje i elektryczność.  Pojawiły się wtedy łazienki  i ubikacje, które wcześniej znajdowały się poza głównym budynkiem.
Pokoje były umeblowane garniturami mebli czyli zestawami zestawami mebli o określonym składzie funkcji i przeznaczeniu jednolitym stylistycznie, najczęściej wykonanym przez ten sam zakład meblarski. Zestawy mebli częstokroć przechodziły z pokolenia na pokolenie. Często stanowiły część wyprawy panny młodej.
Bryła dworu najczęściej była prostokątna z dłuższymi bokami skierowanymi na wschód i zachód. Był parterowy z poddaszem lub piętrowy. Często, choć nie zawsze, posiadał ganek z kolumienkami i taras. Prawdziwa ozdobę dworu stanowiła jednak roślinność. W sezonie dwór tonął w kwiatach. Ponadto otoczony był parkiem, którego posiadanie było jak się zdaje ambicją każdej ziemianki. Częstokroć parki projektowane były przez architektów i poza imponująca roślinnością posiadały stawy, ławeczki i mała architekturę np altanki, w których w letnie wieczory podawano podwieczorek.
Dwór był nie tylko domem rodziny ziemiańskiej i domowników, ale również miejscem pracy (szczególnie dla pani domu i innych kobiet), biurem, miejscem nauki dla dzieci i reprezentacją majątku. Tętnił życiem, szczególnie w lecie, gdy zjeżdżali się goście.

A oto  krótki  opis dworu znaleziony w książce 'Czasy, miejsca i ludzie' Heleny z Jaczynowskich Roth.
"......Na nowy dom przez kilka lat zbierano materiał, piękne drzewo z własnego lasu. (.....). ...   dom stał prawidłowo z południa na północ jeden długi front na zachód, drugi na wschód.  Ganek z filarami, od ogrodu weranda, a raczej taras. (...) Pokoje duże, ale w amfiliadzie, a więc nieprzytulne. Było ich czternaście o różnych przeznaczeniach. Z ganku przedpokój, na prawo stołowy i kredens i boczne wyjście. na lewo trzy pokoje i wyjście boczne. Ze stołowego wprost były dwa pokoje (....) łazienka ze zlewem. (...). Wyjście z sieni, stąd wejście do kredensu, spiżarni, na dwór i schody na górę gdzie był służbowy....
Meble były bardzo ładne, stołowy mahoniowy, takiż salon duży. (...). W sypialni liczne meble wyprawowe (...) piękne mahoniowe łóżka w kształcie łodzi. (..) Były w salonie i konsole ze stoliczkami z marmurem. Kandelabry bardzo rzadkiego wyrobu (..). Okrągłe lustro z Wenecji (..) I dużo cennych, ładnych sprzętów z wyprawy....."

0 Comments

Obowiązki właściciela majątku

10/27/2015

0 Comments

 
PictureA. Wierusz-Kowalski - Wietrzny dzień
Pan domu wstawał zwykle bardzo wcześnie o piątej,albo szóstej rano. Pierwsze kroki kierował na folwark, żeby dopilnować porannych prac i wydać dyspozycje na resztę dnia.  Potem wracał na śniadanie po którym znów jechał na pola z których powracał na serwowany w południe obiad po czym znów wracał na folwark dopilnować prac. Dzień pracy kończył się ok.18:00, oczywiście nie było to sztywną regułą. Jeśli pogoda była niepewna, a trzeba było zebrać z pola plony zdarzało się, że pracowano aż do nadejścia nocy. Zimą prace w majątku toczyły się może mniej intensywnie,ale nie zamierały. Przed wiosną trzeba było np. przygotować sprzęt do prac polowych i dopilnować części majątku związanej z hodowlą zwierząt.
To na ile właściciel majątku był zaangażowany w doglądanie opisanych prac osobiście, a na ile poprzez rządców zależało od wielkości majątku i stopnia komplikacji jego zarządzaniem. Niezależnie jednak od wielkości majątku ważne było, żeby właściciel miał umiejętność dopilnowania tego co się w majątku działo. Zdarzało się, że z pewnych dziedzin działalności trzeba było zrezygnować, nawet jeśli były początkowo dochodowe. Opisuje to np. Danuta Koral w książce "Wydziedziczeni",gdzie wspomina młyn z którego prowadzenia zrezygnował jej ojciec z powodu plagi kradzieży,nad którą nie dało się zapanować. Tłumaczy to też dlaczego często znaczny obszar majątków zalesiano. W porównaniu z zarządzaniem uprawą roli zarządzanie gospodarką leśną angażowało względnie mało wysiłku.   
Do obowiązków właścicieli majątku należało też prowadzenie księgowości, którą często zajmowała się pani domu. Księgowość majątku była rzeczą dość skomplikowaną. Trzeba było dopilnować płac pracowników, bieżących wydatków, rozliczeń z odbiorcami. Majątki, zwłaszcza w kryzysowych latach 30-tych borykały się licznymi trudnościami natury finansowej które wymagały sporej innowacyjności w zarządzaniu majątkiem i szukania nowych źródeł dochodu w niszowej produkcji, albo budowaniu sieci dystrybucji swoich produktów w mieście. 

0 Comments

Co to jest ziemianin?

10/25/2015

0 Comments

 
PictureK.Wojniakowski Uchwalenie Konstytucji 3-maja
Ziemiaństwo jako grupa społeczna pojawiła się w momencie gdy prawo do posiadania ziemi przestało być przywilejem "szlachetnie urodzonych". Na ziemiach polskich był to przełom XVIII i XIX wieku z symboliczną datą uchwalenia Konstytucji 3 maja, która miedzy innymi ten przywilej znosiła. Według wikipedii do ziemian zaliczano właścicieli co najmniej 50 hektarów gruntów, czyli średnich i wielkich właścicieli ziemskich. 50 hektarów brzmi dumnie, ale z punktu widzenia produkcji rolnej nie jest to wiele. Są to dwa place defilad w Warszawie,  trochę więcej niż podwojona powierzchnia stadionu narodowego, ok 1/3 powierzchni ogrodów zoologicznych w Poznaniu czy Gdańsku i trochę więcej niż 1/3 dawnej stoczni Gdańskiej. Nawet Park Łazienkowski posiada powierzchnię 76 hektarów. Gospodarstwo 50-hektarowe z pewnością nie może być określone jako  małorolne, ale trudno sobie wyobrazić,aby w oparciu  o taki areał można było zarobić miliony. Były też oczywiście gospodarstwa o znacznie większym areale, ale chociażby z liczby dworów w powiatach (według wikipedii ok 12 tysięcy na terenach obecnej Polski) wynika, że polskie ziemiaństwo było  przeważającej części ziemiaństwem średniorolnym
Pomimo iż  XIX wiek i pierwsza połowa wieku XX był trudnym dla rolnictwa warunkach szybkich przemian społeczno-gospodarczych i utrzymanie średniego gospodarstwa wymagało sporej dozy kreatywności w dostosowywaniu się do nowych warunków.  - większość majątków, jeżeli nie prosperowała, to przynajmniej przynosiła dochód pozwalający na wygodne życie. W tym czasie posiadanie majątku było uznawane za najlepsze zabezpieczenia życiowe, toteż wśród nowych ziemian widzimy nazwiska wybitnych przemysłowców czy bankierów i ich potomków takich jak Bloch czy Lilpop. Majątki ziemskie za zarobione pieniądze kupowali również artyści. Ziemianami zostali  Chełmoński czy Juliusz Wieniawski - Jordan. 50-hektarowego gospodarstwa (lub większego) mogli tez się dorobić włościanie. Przykłady można mnożyć. Ziemiaństwo było więc warstwa inkluzywną, a biletem wstępu była umiejętność gospodarowania i radzenia sobie z wyzwaniami zmieniającej się rzeczywistości.
Zapewnienie dochodowości majątku w czasach szybko dokonujących się przemian nie było najwyraźniej łatwym zadaniem. O czym poświadcza ilość właścicieli, która nie podołała temu zadaniu i była zmuszona do zasilenia rosnącej miejskiej inteligencji utrzymującej się z pracy najemnej. Z tej właśnie grupy wywodzili się wybitni literaci, którzy pozostawili w swoich działach przejmujący obraz trudności ziemiańskiego życia. czego przykładem jest chociażby taka klasyka jak "Nad Niemnem".
Ziemiaństwo polskie, pomimo swojego średnioareałowego charakteru (a może właśnie na jego skutek)  do końca swojego istnienia było uważane za bardzo wpływową i dobrze uposażoną grupę społeczną  Pomimo systematycznej utraty wpływów na rzecz burżuazji i inteligencji miejskiej - cały czas stanowiło główny trzon rodzimej klasy średniej z jej kulturotwórczą i opiniotwórczą rolą. Rola ta zdawała się nawet wzrastać w trudnych dla gospodarstw rolnych, szczególnie tych mniejszych, warunkach XIX wiecznych zmian.  Wynikało to miedzy innymi z  konieczności zaangażowania się w poprawę położenia okolicznych gospodarstw włościańskich, które nie zawsze radziły sobie z przejściem na gospodarkę pieniężną, organizowanie szkolnictwa, promocję  edukacji czy nowoczesnych metod gospodarowania, uczestniczenie w budowie infrastruktury (drogi, melioracja) etc. Zaangażowanie to wynikało nie tylko z potrzeby działalności społecznej (której istnienia nie sposób negować), ale przede wszystkim z konieczności utrzymania spokoju w okolicy w czasach zwiększającego się wrzenia rewolucyjnego i pielgrzymujących tzw agitatorów. Czyli z dobrze rozumianej roli klasy średniej i obowiązków wynikających z przynależności do tej grupy oraz pełnego zrozumienia związku pomiędzy prosperującym majątkiem i stanem w jakim znajduje się szczególnie jego najbliższa okolica.
Poza wielkimi ośrodkami miejsko-przemysłowymi  ziemiaństwo rządziło do końca swojego istnienia niepodzielnie. Dowodem wpływów i prestiżu jakim cieszyło się w okolicy był prawny zakaz zbliżania się, nie tylko do przejętych przez komunistyczne władze majątków, ale nawet przebywania w ich okolicy. Nawet pozbawieni wszystkiego ziemianie, poza wypracowanym przez pokolenia autorytetem, ziemianie byli dla komunistycznej władzy wielkim zagrożeniem.
Dziwi więc, że o tradycji tej grupy całkowicie zapomniano. Pomimo iż była to grupa nowocześnie inkluzywna, w której odejście od nawyków dobrego gospodarowania w swoim majątku i w okolicy niejednokrotnie powodowało bankructwem czyli przynajmniej tymczasowe wykluczenie. Posiadała więc wszystkie cechy prosperującej klasy średniej.

0 Comments

Droga do dworu i jego najbliższe otoczenie

10/23/2015

0 Comments

 
PictureAlbert, Blätterbauer, Duncker - Mroczeń
Co się tyczy dostępności siedziby, to powinna do dworu prowadzić droga szeroka, wygodna, dobrze utrzymana i jak najdogodniej połączona z najbliższą drogą publiczną. Jeżeli zależy to od naszej woli, to droga wjazdowa powinna doprowadzać do dworu od jego strony północnej - tam ma być podjazd, albowiem strona przeciwna, słoneczna, zachowana być ma na werendę lub taras, na najrzadsze drzewa i krzewy i na kwietniki. Aleja wjazdowa nie powinna być zbytecznie strojna więc na przykrych pochyłościach trzeba ją kreślić łukiem lub wężykiem , pięknie jednak wyglądają aleje wjazdowe zbiegające z góry, wśród dwóch rzędów wielkich drzew, bądź to od drogi głównej ku dworowi niżej położonemu (Sucha pod Białobrzegami), bądź też odwrotnie (niektóre ogrody podolskie).
Sam dwór powinien być otoczony dość obszernym placykiem wyżwirowanym albo ze wszystkich stron, albo przynajmniej od strony podjazdu. Jest to i najzdrowiej i najporządniej. Czasami urządzają naokoło domu maleńki trawnik, ozdobiony rzadkiemi i pięknemi krzewami,które jednak tak muszą, być dobrane co do wymiarów i postaci, żeby nie zakrywały kształtów budowli. Przykład dobrze przystrojonej ten sposób siedziby, mamy w ogrodzie Frascati w Warszawie.
Od dworu powinny prowadzić ścieżki zgrabne, lecz niezbyt powykręcane, do rozmaitych zabudowań gospodarskich, więc do folwarku, stajen, kuchni, gościnnych oficyn itp Jeżeli budynki te nie są piękne, co bywa najczęściej to i ścieżki do nich wioda,ce, choć w części w zaroślach ukryte być muszą.
Droga z folwarku na wieś, wygon dla bydła itp. w żadnym razie nie powinny przechodzić przez ogród, ani też być w zbyt blizkiem z dworem sąsiedztwie. Gdyby miejscowość tak właśnie była rozłożona, to należy koniecznie w ten sposób plan ogrodu tworzyć, żeby dwór od podobnej drogi odsunąć i drzewami odgrodzić. Jeden widok na drogę lub wygon, wychodzący z domu z daleka położonego, wcale nie szkodzi, lecz owszem do ożywienia krajobrazu bardzo się przyczynia.
Edmund Jankowski "Ogród przy dworze wiejskim"



0 Comments

Ruch egzekucyjny czyli kwintesencja szlacheckiej klasy średniej.

10/20/2015

0 Comments

 
PictureJ.Norblin Opozycja na sejmiku
Za pewna ironię należy uznać fakt, ze ruch egzekucyjny mający na celu reformę państwa rozwinął się w złotym okresie Rzeczypospolitej. Już wtedy z perspektywy średniaków widoczne były trendy prowadzące do dezintegracji państwa. Nie bez znaczenia była tez polityka Aleksandra Jagielończyka, który w przywileju mielnickim ograniczył znacznie władzę królewską na rzecz kontrolowanego przez możnowładców senatu zaburzył tym samym równowagę pomiędzy możnowładcami a pozostała szlachtą. Wywołało to opór braci szlacheckiej tym bardziej, ze bardzo szybko okazało się, ze takie rozwiązanie ustrojowo-prawne nie jest korzystne dla kraju. Przywileje te zostały praktycznie zniesione postanowieniami sejmu w Piotrkowie (1504) i Radomiu (1505) w wyniku działań drobnej i średniej szlachty.
Po tych sukcesach ruch polityczny średniej szlachty rozwijał się przez prawie cały XVI wiek postulując reformy w dziedzinie sądownictwa, skarbowości i wojska, zwrotu nieprawnie trzymanych przez magnatów królewszczyzn oraz ograniczenia praw Kościoła. Pomimo początkowych porażek (tzw rokosz kokosia, której jedynym namacalnym efektem było według legendy zjedzenie wszystkich kur w okolicy) ruch ten doprowadził do trwałych  reform, które przyczyniły się do unowocześnienia państwa. Pomimo iż nie wszystkie jego postulaty zostały zrealizowane. Do jego sukcesów należy zaliczyć przede wszystkim zwrot nieprawnie dzierżawionych przez możnowładców królewszczyzn oraz ich  przegląd i opis przez specjalnie powołanych do tego urzędników; przeznaczenie 1/4 dochodów z dóbr królewskich na utrzymanie wojska (zwanego kwarcianym). Ważne było również ujednolicenie miar i wag w państwie oraz wprowadzenie jednolitej monety ( za panowania Zygmunta Starego) – florena polskiego, zwanego również złotym. Na konfederacji warszawskiej w 1573 r. wprowadzono zasadę tolerancji religijnej („nikt nie będzie prześladowany za wiarę”). Ograniczono przywileje kościoła katolickiego (zniesiono wykonywanie wyroków sądów kościelnych przez starostów, duchowieństwo zostało opodatkowane). Pod koniec XVI wieku powołano sądy najwyższej instancji: Trybunał Koronny (1578 r.) i  Trybunał Główny Wielkiego Księstwa Litewskiego (1581r).
Wkrótce potem ruch egzekucyjny upadł, co oznaczało kres reform unowocześniających państwo. Pomimo równych praw politycznych przewagę uzyskała bogata szlachta- magnateria, której bogactwo pozwoliło eksploatować luki w systemie prawnym. W tym właśnie okresie rządy magnaterii doprowadziły do rozwoju cech, o które często (niesłusznie) oskarża się "złotą wolność szlachecką" czyli warcholstwo, prywatę, paraliż państwa. W kraju zabrakło właściwego gospodarza czyli silnej klasy średniej.

0 Comments

Lasy w życiu ziemianina

10/19/2015

0 Comments

 
Picture
Kronikarze ziemiańskiego życia zgodnie potwierdzają, że lasy były bardzo ważną częścią przedwojennych majątków. Składało się na to kilka przyczyn. Gospodarka leśna wymaga znacznie mniej robocizny niż uprawa roli, a od czasu uwłaszczenia chłopów siła robocza stawała się coraz bardziej kosztowna. Obszary pokryte lasem wyłączone były spod reformy rolnej, a więc jednym ze sposobów na zachowanie nieokrojonego majątku było zalesienie.  Wreszcie dobrze utrzymany las w którym udało się wprowadzić na przykład udaną hodowlę bażantów mógł być równie dochodowy jak pole.
Wobec czego trudno się dziwić. że niektóre majątki, w znacznej części pokryte lasem były wręcz nastawione na gospodarkę leśną. Jednym z takich majątków była Spuszcza, którą wspomina Joanna Krasińska - Głażewska w książce "Dwa światy" jako położony w środku puszczy dom i park w stylu angielskim, gdzie w zimie czasem słychać było wycie wilków.
Majątek leśny pozwalał na czerpanie szeregu pożytków. Jednym z nich była oczywiście wycinka drewna co starano się jednak robić racjonalnie zastępując wycięte drzewa nowymi nasadzeniami. Mówi o tym w swoich wspomnieniach Teresa Tatarkiewicz z domu Potworowska "(...) źródłem dochodu był racjonalny wyrąb lasu. Po wprowadzeniu tzw. gospodarstwa leśnego można było co parę lat wyrąbać pewną przestrzeń lasu sześćdziesięcioletniego, w zamian za zasadzenie takiejże przestrzeni zagajnika (...)". Dalej autorka pisze, że w Radoryżu było przeszło trzysta hektarów lasu sosnowego i przez wiele lat przestrzeń ta nie zmniejszyła się .
Tak samo opisuje to w swoich "Pamiętnikach" Krzysztof Mikołaj Radziwiłł "(...) Lasy zaś chroniłem jak mogłem i nawet jednorazową daninę leśną, uchwaloną przez sejm w latach kryzysu, spłaciłem z parcelacji roli, aby nie nadszarpywać drzewostanów (...) lasy, starannie pielęgnowane (przycinaliśmy nawet na znacznych przestrzeniach młode dęby sekatorami na wzór sadowników) i racjonalnie eksploatowane, dawały pewny i dobry dochód, z którego do wojny żyłem.(...)".
Poza wycinką drzew pożytków z lasu dostarczały także polowania, które tak samo jak w przypadku wycinki drzew prowadzone były raczej w sposób racjonalny, bez wielkiej szkody dla populacji żyjącej w nim zwierzyny. Zresztą o leśną zwierzynę dbano dokarmiając ją np. siejąc pod lasem specjalne poletka przeznaczonego dla niej słodkiego łubinu.   
O stan lasu i zwierzyny dbali specjalnie zatrudnieni w majątku pracownicy czyli leśnicy i gajowi. Jednak czerpanie pożytków często miało formę rozrywki, czego przykładem mogą być polowania, które poza pozyskaniem dziczyzny, były przede wszystkim wydarzeniem towarzyskim.   
Bardzo popularną rozrywką było jeżdżenie do lasu na grzyby, albo jagody. Zwykle wyruszało się rano, pakując całe towarzystwo na powóz,albo jednokonną linijkę (linijka to rodzaj wozu,który wygląda jak położona na czterech kołach długa deska, na której można siedzieć jak na ławce).
W powozie poza grzybiarzami jechały też kosze wyładowane jedzeniem na podwieczorek, który spożywany był po powrocie z grzybobrania.
Las był ważnym elementem nie tylko ekonomi ale również kultury ziemiańskiej. Przykładem tego jest często pojawiający się we wspomnieniach opis  zwyczaju porannych konnych przejażdżek po lesie. Pisze o tym na przykład w swoich wspomnieniach Maria Tarnowska "(...) Doskonale pamiętam rześkie poranki i długi galop po rozległym ściernisku albo nadwiślańskich łąkach (...) Potem człowiek i wierzchowiec odpoczywali, idąc stępa (...) gdy jechaliśmy bez pośpiechu wąską ścieżką w cieniu starych dębów i młodych buków. Od czasu do czasu widziało się sarny wdzięcznie przebiegające leśną dróżką albo wystraszonego zająca, który pojawiał się na ścieżce kilka kroków przed nami i znikał w poszyciu.



0 Comments

O dworach jeszcze trochę

10/17/2015

0 Comments

 
PictureN.Orda Mołodów
"...na równinie szerokiej, z pół żyznych i łąk rozległych złożonej z dala już widać było dwór mój rodzinny. Z dala widać go było, z powodu wielkiej ilości drzew starych, przeważnie lip i klonów, wielkiego koła strzelistych topoli włoskich i obejmujących to wszystko, a wśród zieleni bielejących  murowanych sztachet. Sztachety biegły na przestrzeni przeszło wiorstowej, u samego skraju pocztowej drogi, która przed zbudowaniem kolei żelaznej była główna arterią komunikacyjną kraju" - pisała w swoich wspomnieniach Eliza Orzeszkowa.
Mianem dworu rodzinnego określała najwyraźniej całą posiadłość odgrodzoną od głównej drogi płotem o przeszło wiorstowej długości (wiorsta -1077m). Zresztą sam budynek mieszkalny określała jako "dom" w dalszej części wspomnień.  Nie powinno więc być w zasadzie wątpliwości, że dwór jeszcze na początku XX wieku był określeniem pokrywającym wszystkie zabudowania dworskie (w tym budynki mieszkalne). Zresztą ślad po tym pozostał w słownictwie w niektórych rejonach polski, gdzie wyjście na zewnątrz budynku określa się jako "wyjście na dwór". Najbliższym synonimem wyrazu "dwór" wydaje się być raczej siedziba niż budynek.
Obecnie jednak słowo dwór jest jednoznacznie kojarzone tylko z budynkiem mieszkalnym". Również w wikipedii znajdujemy następującą definicje "Dwór – polski szlachecki, wiejski dom mieszkalny"  Zdecydowaliśmy się więc, ze na potrzeby bloga uszanować zmiany jakie zaszły przez ostatnich kilkadziesiąt lat w słownictwie.
Wątpliwości nasuwają się jednak przy  innych elementach cytowanej definicji wikipedii. Przede wszystkim wraz z nadaniem  prawa do posiadania ziemi innym warstwom społecznym niż szlachta, niejako równocześnie nadano im prawo do zamieszkiwania w dworach (lub nazywania swoich wiejskich siedzib dworami). Do dworu już od dawna nie jest więc w żaden sposób przypisana szlacheckość. Ponadto pomimo pewnej specyfiki stosunków społecznych na terenie Polski (charakterystyczne służyć z hetmanem, a nie pod hetmanem) funkcja siedzib średnich i większych właścicieli ziemskich była taka sama jak w pozostałej części europy - ośrodków gospodarczo-polityczno społecznych okolicy. Całą Europa była więc upstrzona dworami, które np francuzi nazywają manoir czy château, anglicy manor lub mansion etc. Dworu więc nie można w żadnym wypadku traktować jako lokalnego polskiego zjawiska.
Jest więc całkowicie niezrozumiałe dlaczego manor czy château jest uważana za dumna część dziedzictwa narodów, które je stworzyły, a ich polskie odpowiedniki zdołano w powszechnej świadomości sprowadzić do podpartych kolumienkami chat krytych strzechami. Podczas gdy w rzeczywistości ich funkcja była podobna, a oparta na klasie średnich posiadaczy kultura polska sprawia, ze z ich dziedzictwem może się bezpośrednio identyfikować znacznie większa część populacji.

0 Comments

Bigos mysliwski

10/16/2015

0 Comments

 
PictureJulian Falat Odpoczynek myśliwych w lesie
W roku 1938 w czasopiśmie "Myśliwy" Zbigniew  Woszczyński tak relacjonował polowanie które odbyło się u państwa Praborskich "(...) Około godziny pierwszej, żona leśniczego przy­wiozła do lasu w ogromnym kotle, owiniętym w siano, ciepły bigos i bańkę grzanego wina. Olbrzymi stos kłód płonął wesoło, trzaskając i sypiąc skry na otaczających i grzejących się myśliwych. Flinty zawiesiliśmy na gałęziach pobliskich drzew i każdy z talerzem i bułką lub chlebem w ręce, stojąc, milczkiem zajadał, gorliwie zabierając się po mniej lub więcej zasłużona repetę (...)". Jak widać ciepły bigos na śniadanie był ważną częścią udanego polowania (a jak wynika z dalszej części relacji pana Woszczyńskiego polowanie było bardzo udane).

Prawdziwy myśliwski bigos jest potrawą dość skomplikowaną. Zabierając się do jego przyrządzenia trzeba zaopatrzyć się zarówno w kiszoną jak i surową kapustę, cztery rodzaje mięsa (to jest czerwone, białę, drób oraz dziczyznę), suszone śliwki bez pestek, suszone grzyby oraz czerwone wytrawne wino i przyprawy dodawane do smaku czyli sól, pieprz, jałowiec.

Doskonały przepis na bigos znajduje się w książce Jerzego Jacka Nieżychowskiego "Kuchania ziemiańska". W skrócie polega on na ugotowaniu najpierw osobno kapusty kiszonej z kośćmi wołowymi, a kapusty białej z duszonymi grzybami oraz pozostałym mięsem. Następnie miesza się obydwie kapusty i dodaje bulion, a następnie gotuje ok. 2 godzin. Wystudzony bigos zamraża się, a nastepnie odgrzewa, dodając tym razem śliwek suszonych i przypraw. Tuż przed podaniem bigos zaprawia się czerwonym wytrawnym winem.    

Bigos myśliwski jest tym smaczniejszy im więcej razy jest podgrzewany i oziębiany. Najlepiej smakuje spożywany na mrozie, w asyście grzanego wina lub (jak sugerowane jest w książce Jerzego Jacka Nieżychowskiego) butelki z domowej roboty starką lub nalewką wyjętą wprost ze śniegu.

0 Comments

Lokomobile

10/14/2015

0 Comments

 
Picture
Przeglądając pamiętniki ziemiańskie trafić można czasami na opis tajemniczego urządzenia o nazwie lokomobila, używanego  do różnego rodzaju prac polowych. Wydaje się, że w okresie międzywojennym lokomobile  stosowane były dość powszechnie, dopiero w latach 30-tych zaczęły wypierać je traktory. W ramach odtwarzania rzeczywistości przedwojennego majątku ziemskiego przyjrzyjmy się więc lokomobilom.
Maszyny parowe zaczęły być stosowane w rolnictwie w połowie XIX wieku i przez cały okres ich stosowania zarówno ich konstrukcja jak i wygląd niewiele się zmienił. Lokomobila była ciężką maszyną,trochę przypominającą mały parowóz, która rzadko poruszała się o własnym napędzie. Zwykle transportowana była na miejsce za pomocą zaprzęgu konnego,tam była składana i przygotowywana do pracy. Za pomocą lokomobili można było wykonać orkę pola,chociaż wydaje się,że akurat to zastosowanie niespecjalnie się przyjęło. Orka wykonywana była przez dwie lokomobile ustawione po przeciwnych krańcach pola pomiędzy którymi na linach przeciągany był pług.
Dużo większe zastosowanie lokomobila znalazła przy wykonywaniu prac polowych gdzie jej immobilność nie była wadą np. przy młóceniu zboża. Lokomobila pracująca jako młockarnia obsługiwana przez czwórkę ludzi potrafiła w ciągu dnia pracy wymłócić 1000 snopów zboża czyli ponad 10 razy więcej niż ta sama ilość ludzi pracująca bez lokomobili. Z drugiej strony przy wykonywaniu tej pracy lokomobila zużywała znaczne ilości wody i węgla lub drewna. W latach 30-tych niska cena robocizny sprawiała, że używanie lokomobili stało się nieopłacalne. Krzysztof Mikołaj Radziwiłł pisze w swoich pamiętnikach "(...) posiadałem komplet 2 lokomobil i pługa parowego, których nigdy nie używałem, bo robocizna była tańsza (...)".
Lokomobile używane były także jako sieczkarnie, wialnie oraz do podgrzewania wody
Krajowe lokomobile produkowane były przez zakłady Hipolita Cegielskiego, który pierwsze maszyny wprowadził do oferty w latach 80-tych XIX wieku. Wydaje się jednak, że wówczas sam producent uważał je jednak za wynalazek dość niedoskonały. Wciągu kolejnych kilku dziesięcioleci technologia produkcji musiała się jednak znacznie rozwinąć bo w pochodzącym z roku 1923 katalogu zakłady Cegielskiego reklamowały swoje lokomobile tak:
"(...) Lokomobile nasze są niezrównanej trwałości, pracują najoszczędniej pod względem zużycia opału i wymaganych kosztów konserwacji. Wyrabiamy je z tak znakomitych surowców, że mają zapewnione wszystkie zalety maszyn doskonałych; dostosowane ponadto do warunków naszego kraju, pod wielu względami przewyższają wszystkie podobne wyroby zagraniczne (...)"

materiały źródłowe odnośnie lokomobili:
Rafał Mazur "Lokomobile"
Andrzej Buxakowski "Lokomobile Cegielskiego",SIMP 12/2006



0 Comments
<<Previous
    Prowincja w kolorze sepii czyli o obywatelach ziemskich, ich dworach oraz okolicy we wspomnieniach, literaturze i czasopismach z epoki

    Ziemiańskie klimaty
    FACEBOOK

    Archives

    May 2020
    April 2020
    March 2020
    February 2020
    January 2020
    December 2019
    November 2019
    October 2019
    September 2019
    August 2019
    July 2019
    June 2019
    May 2019
    April 2019
    March 2019
    February 2019
    January 2019
    December 2018
    November 2018
    December 2017
    November 2017
    October 2017
    September 2017
    August 2017
    July 2017
    June 2017
    May 2017
    April 2017
    March 2017
    February 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    January 2016
    December 2015
    November 2015
    October 2015
    August 2015

    RSS Feed

    W kolażu na szczycie strony wykorzystano obrazy XIX wiecznych malarzy polskich;
    Wincentego Kasprzyckiego "Pałac w Natolinie", Wincentego Wodzinowskiego "Koncert domowy", Juliusza Kossaka "Scena z polowania w Radziejowicach", Franciszka Streit "Przerwa na posiłek"
Powered by Create your own unique website with customizable templates.
Photos from Kurt:S, torbakhopper, gizmo-the-bandit