Uprawa malw nie jest skomplikowana. Nasiona malw wysiewa się pod koniec maja do skrzynek, z których wczesną jesienią lub na wiosnę przesadza się je do gruntu. Młode sadzonki są wrażliwe na ślimaki, ale poza tym nie mają większych wymagań, potrzebują jedynie w miarę żyznej gleby i regularnego podlewania. Malwy pozostawione same sobie dorastają do wysokości nawet 3 metrów, ale wtedy składają się głównie z zielonej ulistnionej łodygi z niewielką ilością kwiatów na czubku. Jeśli chcemy, żeby kwiatów było więcej po pojawieniu się pierwszych kwiatów ucinamy malwie czubek, co powoduje że wypuszczane są boczne pędy na których także pojawiają się kwiaty. W ten sposób malwa zamiast być "długim zielonym badylem" staje się pokrytą kwiatami stożkowatą konstrukcją, która jest znacznie przyjemniejsza dla oka.
W pierwszym roku po przesadzeniu malwa wypuszcza kępkę dużych włochatych liści, dopiero w drugim wśród liści pojawiają się pąki kwiatowe. Po przekwitnięciu malwy należy usunąć i w kolejnym roku posadzić znów malwy hodowane z nasion. Podobno zamiast tego można spróbować po prostu przyciąć malwy tuż przy ziemi, ale podobno kwitnienie wtedy jest znacznie słabsze.
Kwiaty malw mają szeroką paletę barw od białych, przez żółte, różowe, czerwone, aż do czarnych. Malwy zebrane w bukiet bardzo ładnie prezentują się w wazonie, (szczególnie jeśli wymiesza się je z niższymi kwiatami), mają jednak tą wadę, że przyciągają robactwo i trzymając na stole bukiet malw możemy mieć na stole także spadające z nich małe czarne robaczki. Dlatego mimo swojej urody malwy najlepiej wyglądają jednak rosnąc przed domem.