Ileż to mamy tak zwanych dzielnych amazonek, które, bez najmniejszego pojęcia o ja kichkolwiek zasadach, dosiadają zupełnie surowych koni. Dobrze jeszcze, gdy do czynienia mają z poczciwemi, zapracowanemi fornalkami, lecz, gdy owa dzielna dama znajdzie się na wierzchowcu, z temperamentem i nauką,— wtedy nie umie sobie poradzić— i o wypadek nie trudno.Wiele pań widziałam, które po kilkunastu lub kilku nawet lekcyach, zakończały naukę, utrzymując, iż jeździć zamierzają tylko dla przyjemności.(...)
Wieleż to razy słyszymy głosy oburzenia przeciwko damom dosiadającym konia, i narażającym się na śmierć dobrowolną. Są nawet ludzie dowodzący, iż nigdy nie grozi człowiekowi większe niebezpieczeństwo, jak kiedy znajduje się na siodle! Pozwolę sobie przeciw temu założyć najuroczystsze veto. Na koniu pewnym, z dobremi nogami,łagodnym charakterem, choćby nawet bardzo żywym, lecz dobrze ujeżdżonym (konie dzikie, surowe, bezwarunkowo dla dam wyłączam), amazonka zupełnie bezpieczną czuć się może. Zapewne, iż i tu zdarzają się wypadki: lecz gdzież ich niema? Wszak chodząc po równej drodze, ludzie także nieraz padają i łamią ręce lub nogi..."
"Podręcznik jazdy konnej dla dam" Marya Wodzińska