Konfitury robić w początku, kiedy nie są jeszcze przcstale, następnie komputy czyli konserwy, a gdy zapełnie dojrzałe marynować, suszyć, w cukrze lub na lasach, w końcu gdy już pękają ze słodyczy i dojrzałości robić powidła. Borówki w początku września są najlepsze i najdojrzalsze do smażenia, brzoskwinie, ananasy, arbuzy słowem wszystko pilne, wszystko woła, a dobra gospodyni powinna kolejno to brać do roboty co najprędzej może uledz zepsuciu. Pomidory są najpiękniejsze we wrześniu, korniszony koniecznie w tym czasio marynować wraz z cebulka szarlotką i innemi piklami. Rydze i grzyby jesienne są już w obfitości z czego należy korzystać nie spuszczając się na później.
Jesień bywa u nas często sucha, i spuszczając się na czas późniejszy rydze i grzyby, można zostać zupełnie bez tych specyałów. Orzechy laskowe i włoskie zbierać i suszyć, aby na Boże Narodzenie mieć potrzebny zapas.
Wrzesień jako miesiąc już chłodniejszy a obfitujący jeszcze w nabiał jest czasem zbierania zapasów masła na zimę i robienia serów. Taka obfitość wszystkiego jest pod ręką, że tylko brać i rozumnie używać.
Grochy szablaste rozmaite zbierać, łuskać i na górach rozsypane suszyć, jak również już cebulę, którą dla bezpieczeństwa można wykopać i na górę sypać.
We wrześniu niech przezorna gosposia zebrawszy wszelką starą watę,co jest w domu da do przerobienia, bo i taniej i prędzej zrobią a będzie gotowa na jesienne przerabianie watowych rzeczy jak np. kołder itp.
We wrześniu zaczynają się już długie wieczory, wyjąć więc lampy, schowane, ponalewać i od pierwszego dnia użycia przyzwyczaić służące, aby po sprzątnięciu pokoi codziennie knoty obcięły i lamp dolały, czynić to systematycznie ze wszystkiemi i to codziennie. Tym tylko sposobem można dojść do dobrze się palących,nie kopcących lamp —a co najważniejsze nigdy wypadku być nie może co częstokroć bywa, gdy nierozważna pani pozwala lampy dolewać i oprawiać wieczorem przy świetle.
U siebie wprowadziłam zwyczaj, iż lampa nie dolana rano, pomimo nawet potrzeby koniecznej nie może być palona wieczorem —a zwyczaj jak wiemy jest drugą naturą ludzką—więc i służące moje wprawiły się
do tego zwyczaju domowego.
Kalendarz na rok 1876. Kolenda dla gospodyń przez autorkę 365 obiadów. Lucynę Ćwierciakiewiczową
ilustracja - Portret kobiety - Stanisław Grocholski (za pośr wikicommons)