Biblioteka w ziemiańskim dworze.

W wędrówkach po ziemiańskich dworach i pałacach znaleźć można pomieszczenia w których toczyło się codzienne życie i pomieszczenia bardziej uroczyste. Do takich należała m.in. biblioteka.
Anna Rey Konstantowa Potocka pisze w książce "Przez góry,doliny..." o bibliotece w Sieciechowicach "(...)Biblioteka miała zaś na gładkim suficie Stworzenie Adama, które mistrz Puszczyński pięknie skopiował. (...)Ściany biblioteki pokrywały makaty z XVIII wieku zakupione w 1880 roku przez stryja Mieczysława. Znajdowały się one w klasztorze Wizytek w Krakowie, haftowane przez Lubomirską. Były to hafty z aplikacjami, przedstawiające sceny z Pisma Świętego (...) Szafy biblioteczne zawierające pierwodruki Mikołaja Reya, listy królów (Augusta II i Stanisława Augusta) oraz korespondencję Henrietty Ewy Antkwiczówny Sołtysikowej Kuczkowskiej, dwa sztambuchy z wierszem Mickiewicza "Do mojego Cicerone"i zapiskami z ówczesnego jej świata.(...)".
Roman Mycielski z biblioteki z pałacu we Wrześni zapamiętał z kolei głowę dzika wiszącą nad jej drzwiami, którą pałacowe dzieci uważały za głównego złego ducha zamieszkującego pałac, któremu należało się kłaniać wchodząc do biblioteki.
Biblioteka we Wrześni zastawiona była ozdobnymi szafami w których znajdowało się ok. 4500 książek (według spisu z roku 1993).
Joanna Krasińska - Głażewska w książce zatytułowanej "Dwa światy" bibliotekę wymienia jednym tchem z salonem i pokojem bilardowym, z kolei Jerzy Odrowąż Pieniążek wspomina iż w pałacu tomaszowickim rolę biblioteki spełniała sala balowa "(...) Zamknięta na cztery spusty, zapełniona szafami bibliotecznymi i stosami książek, z przymkniętymi prawie zawsze okiennicami. Mimo sąsiedztwa z naszego ogromnego pokoju dziecięcego nie było do niej dostępu, jak i z drugiego obok, w którym rezydowała Babcia (...)".
Anna Rey Konstantowa Potocka pisze w książce "Przez góry,doliny..." o bibliotece w Sieciechowicach "(...)Biblioteka miała zaś na gładkim suficie Stworzenie Adama, które mistrz Puszczyński pięknie skopiował. (...)Ściany biblioteki pokrywały makaty z XVIII wieku zakupione w 1880 roku przez stryja Mieczysława. Znajdowały się one w klasztorze Wizytek w Krakowie, haftowane przez Lubomirską. Były to hafty z aplikacjami, przedstawiające sceny z Pisma Świętego (...) Szafy biblioteczne zawierające pierwodruki Mikołaja Reya, listy królów (Augusta II i Stanisława Augusta) oraz korespondencję Henrietty Ewy Antkwiczówny Sołtysikowej Kuczkowskiej, dwa sztambuchy z wierszem Mickiewicza "Do mojego Cicerone"i zapiskami z ówczesnego jej świata.(...)".
Roman Mycielski z biblioteki z pałacu we Wrześni zapamiętał z kolei głowę dzika wiszącą nad jej drzwiami, którą pałacowe dzieci uważały za głównego złego ducha zamieszkującego pałac, któremu należało się kłaniać wchodząc do biblioteki.
Biblioteka we Wrześni zastawiona była ozdobnymi szafami w których znajdowało się ok. 4500 książek (według spisu z roku 1993).
Joanna Krasińska - Głażewska w książce zatytułowanej "Dwa światy" bibliotekę wymienia jednym tchem z salonem i pokojem bilardowym, z kolei Jerzy Odrowąż Pieniążek wspomina iż w pałacu tomaszowickim rolę biblioteki spełniała sala balowa "(...) Zamknięta na cztery spusty, zapełniona szafami bibliotecznymi i stosami książek, z przymkniętymi prawie zawsze okiennicami. Mimo sąsiedztwa z naszego ogromnego pokoju dziecięcego nie było do niej dostępu, jak i z drugiego obok, w którym rezydowała Babcia (...)".
Samowar

Kiedy popołudniową porą zasiadało się na werandzie do herbaty na stoliku z marmurowym blatem stał samowar podgrzewany węglem drzewnym. Kiedy woda w nim zaczynała szumieć to był znak, że herbata wkrótce już będzie gotowa.
Samowar pojawia się czasem we wspomnieniach z ziemiańskich dworów, zwłaszcza tych położonych bardziej na wschód. Używanie samowara miało znaczenie praktyczne. Kuchnia w ziemiańskim dworze była dość odizolowana od reszty domu, aby uniknąć rozchodzenia się z niej nieprzyjemnych zapachów (czasem nawet mieściła się w osobnym budynku) Trzymanie więc w niej stale podgrzewanego wrzątku i przynoszenie go za każdym razem kiedy chciało się dolać herbaty mijałoby się więc z celem.
Z wyrobu samowarów słynęło rosyjskie miasto Tuła, w którym pierwsze samowary zaczęto produkować w połowie XVIII wieku w warsztacie braci Iwana i Nazara Lisyconowów, a w XIX wieku w mieście było już ponad 80 warsztatów i fabryk produkujących samowary z których największymi były fabryki Malikowych, Bataszewych czy Woroncowych. Antoni Czechow zwykł podobno mawiać o Tule, iż samowarów jest tam tyle że nikt nie jeżdzi do Tuły z własnym samowarem.
Poza Tułą samowary produkowane były m.in.w Moskwie, Petersburgu i Warszawie.Warszawska fabryka Henneberga, Frageta i Norblina otrzymała nawet srebrny medal na Wszechrosyjskiej Wystawie Przemysłowej w 1870 roku właśnie za produkcję samowarów.
Samowary produkowane były z miedzi, albo mosiądzu i przeważnie posrebrzane, albo niklowane. Poza tanimi, produkowanymi pół-seryjnie w prostych formach bardziej znane fabryki miały w ofercie także często robione na indywidualne zamówienia egzemplarze, których unikalna forma i zdobienia pozwalały na identyfikację fabryki tak samo jak jej wygrawerowana na samowarze sygnatura.
Przygotowywanie herbaty z samowarem stanowiło cały rytuał. Najpierw napełniano samowar wodą i rozpalano ogień za pomocą węgla drzewnego albo szyszek (chociaż na początku XX wieku próbowano też eksperymentować z samowarami podgrzewanymi naftą). To, że woda jest już wystarczająco podgrzana poznać można było po szumie samowaru. Wtedy do czajniczka należało nasypać herbaty i zalać ją wrzątkiem z samowara. Do szklanek w metalowych koszyczkach (ewentualnie filiżanek) wlewano esencję z czajniczka i dopełniano wrzątkiem z samowaru. Czajniczek stawiany był następnie na samowarze, aby esencja nie ostygła zanim nadejdzie czas na kolejną szklankę herbaty.
Samowar pojawia się czasem we wspomnieniach z ziemiańskich dworów, zwłaszcza tych położonych bardziej na wschód. Używanie samowara miało znaczenie praktyczne. Kuchnia w ziemiańskim dworze była dość odizolowana od reszty domu, aby uniknąć rozchodzenia się z niej nieprzyjemnych zapachów (czasem nawet mieściła się w osobnym budynku) Trzymanie więc w niej stale podgrzewanego wrzątku i przynoszenie go za każdym razem kiedy chciało się dolać herbaty mijałoby się więc z celem.
Z wyrobu samowarów słynęło rosyjskie miasto Tuła, w którym pierwsze samowary zaczęto produkować w połowie XVIII wieku w warsztacie braci Iwana i Nazara Lisyconowów, a w XIX wieku w mieście było już ponad 80 warsztatów i fabryk produkujących samowary z których największymi były fabryki Malikowych, Bataszewych czy Woroncowych. Antoni Czechow zwykł podobno mawiać o Tule, iż samowarów jest tam tyle że nikt nie jeżdzi do Tuły z własnym samowarem.
Poza Tułą samowary produkowane były m.in.w Moskwie, Petersburgu i Warszawie.Warszawska fabryka Henneberga, Frageta i Norblina otrzymała nawet srebrny medal na Wszechrosyjskiej Wystawie Przemysłowej w 1870 roku właśnie za produkcję samowarów.
Samowary produkowane były z miedzi, albo mosiądzu i przeważnie posrebrzane, albo niklowane. Poza tanimi, produkowanymi pół-seryjnie w prostych formach bardziej znane fabryki miały w ofercie także często robione na indywidualne zamówienia egzemplarze, których unikalna forma i zdobienia pozwalały na identyfikację fabryki tak samo jak jej wygrawerowana na samowarze sygnatura.
Przygotowywanie herbaty z samowarem stanowiło cały rytuał. Najpierw napełniano samowar wodą i rozpalano ogień za pomocą węgla drzewnego albo szyszek (chociaż na początku XX wieku próbowano też eksperymentować z samowarami podgrzewanymi naftą). To, że woda jest już wystarczająco podgrzana poznać można było po szumie samowaru. Wtedy do czajniczka należało nasypać herbaty i zalać ją wrzątkiem z samowara. Do szklanek w metalowych koszyczkach (ewentualnie filiżanek) wlewano esencję z czajniczka i dopełniano wrzątkiem z samowaru. Czajniczek stawiany był następnie na samowarze, aby esencja nie ostygła zanim nadejdzie czas na kolejną szklankę herbaty.
Broń

W wielu ziemiańskich dworach znaleźć można było kolekcję broni, zarówno aktualnie używaną, jak i odziedziczoną po przodkach, albo przywiezioną z zagranicznych wypraw przez rodzinę lub przyjaciół. Melchior Wańkowicz w "Szczenięcych latach" tak opisywał arsenał kałużańskiego dworu. "(...) W domu kalużańskim był „specjalny pokój z bronią, w którym, począwszy od powstańczej pistonówki „Lebiody", bogato złotem inkrustowanej, od pierwszych modeli patronówek z zatrzaskiem pod lufami (wszystko to szło w kurs raz do roku przy obławie na wilki), aż do pistoletów pojedynkowych wiedeńskich, do dwulufkowego sztucera Kruppa z lunetą, towarzysza wypraw afrykańskich brata Czesława, do drylinga z herbem na lufach, wyczynionym z siedmiu kolorów złota, od karabeli, przez broń japońską I kryse malajskie, do zatrutego żądła - sztyletu, który Czesław przywiózł z polowań na pograniczu Chin, do wiązek fechtunkowych floretów włoskich —pełno było dzirytów, łuków, masek fechtunkowych, wabików (...) trąbek, rożków, rogów z prochem, maszynek do robienia naboi, worków ze śrutem, pudełek cynowych z kulami sztucerowymi i kul pojedynczych do dubeltówek w obsadzie dla "czoków"- na drzewie i rozdzierających się na cztery strony kul "Jacknowskich" (...) i broń krótka - od staroświeckich buldogów począwszy, skończywszy na smukłych miniaturowych mauzerach dziesięciostrzałowych i na mauzerach wkręcanych na kolbę (z których strzelaliśmy do ciągnących jesienią gęsi), do arystokratycznych parabellów i chamskich naganów (...)".
Bronią uczono się posługiwać dość wcześnie. W wieku kilkunastu lat można było być już całkiem niezłym strzelcem, dysponującym własną dubeltówką. Równie ważna jak nauka posługiwania się bronią była także nauka jej przechowywania i konserwacji, ponieważ krzywdę można było zrobić sobie np. próbując posługiwać się strzelbą której lufa została zapchana. Broń przechowywana była w osobnym pomieszczeniu (jak u Melchiora Wańkowicza) lub w gabinecie w zamkniętej szafie.
Przeglądając stare katalogi myśliwskie,można zauważyć iż w dwudziestoleciu międzywojennym w użyciu były m.in. broń śrutowa firmy G. Defourny Sevrin, Liege "w parach i pojedynczo,wykonane na specjalne zamówienie,kal. 12, 16 i 20 zyskały uznanie najlepszych myśliwych w kraju i za granicą", dubeltówki firmy G. Defourny Sevrin, Liege "znane ze znakomitego strzału, dokładnego i pięknego wykończenia, wytrzymałością swoją przewyższają wszystkie dotychczasowe", sztucery dubeltowe G. Defourny Sevrin, Liege oraz J.Novotny, Praga "przestrzelane do 75 mtr. po gładkiej szynie lub z podniesionym pierwszym wizjerem, przeciętym do powierzchni szyny, drugi wizjer skladany przestrzelany do 150, 200 i 250 mtr zależnie od wymagań, jak ze zwykłej dubeltówki" (informacje na podstawie Cennika broni i przyborów myśliwskich Lwowskiej Spółdzielni Myśliwskiej z roku 1930).
Bronią uczono się posługiwać dość wcześnie. W wieku kilkunastu lat można było być już całkiem niezłym strzelcem, dysponującym własną dubeltówką. Równie ważna jak nauka posługiwania się bronią była także nauka jej przechowywania i konserwacji, ponieważ krzywdę można było zrobić sobie np. próbując posługiwać się strzelbą której lufa została zapchana. Broń przechowywana była w osobnym pomieszczeniu (jak u Melchiora Wańkowicza) lub w gabinecie w zamkniętej szafie.
Przeglądając stare katalogi myśliwskie,można zauważyć iż w dwudziestoleciu międzywojennym w użyciu były m.in. broń śrutowa firmy G. Defourny Sevrin, Liege "w parach i pojedynczo,wykonane na specjalne zamówienie,kal. 12, 16 i 20 zyskały uznanie najlepszych myśliwych w kraju i za granicą", dubeltówki firmy G. Defourny Sevrin, Liege "znane ze znakomitego strzału, dokładnego i pięknego wykończenia, wytrzymałością swoją przewyższają wszystkie dotychczasowe", sztucery dubeltowe G. Defourny Sevrin, Liege oraz J.Novotny, Praga "przestrzelane do 75 mtr. po gładkiej szynie lub z podniesionym pierwszym wizjerem, przeciętym do powierzchni szyny, drugi wizjer skladany przestrzelany do 150, 200 i 250 mtr zależnie od wymagań, jak ze zwykłej dubeltówki" (informacje na podstawie Cennika broni i przyborów myśliwskich Lwowskiej Spółdzielni Myśliwskiej z roku 1930).
W kolażu na szczycie strony wykorzystano obrazy XIX wiecznych malarzy polskich; Piotra Michałowskiego "Ekwipaż przed pałacem Wielopolskich" i "Portret córki artysty Celiny na koniu", Alfreda Römer "Landwarów", Apoloniusza Kdzierskiego "Samotnie w parku", Władysława Podkowinskiego "W ogrodzie przy klombie", Tadeusza Pruszkowskiego "Portret syna". Wszystkie dzieła sztuki wykorzystane na stronie znajdują się w domenie publicznej i zostały zaczerpnięte z Wikimedia Commons. |