• Blog
    • Biblioteka
  • Trochę historii
    • Dwór w literaturze
  • Ziemiański styl
    • Zwykli ziemianie
    • Dzieciństwo i młodość
    • Życie codzienne .... >
      • ....i niecodzienne
      • Romanse, plotki i skandale
    • Savoir vivre
    • Tradycje w majątku ziemskim
  • We dworze
    • Rok w życiu pani na dworze
    • Spiżarnia >
      • Trunki
    • Kuchnia
    • Ogród >
      • Kwiaty i rabaty
    • Wnętrza i sprzęty
  • Majątek ziemski
    • Cztery pory roku w majątku ziemskim
    • Konie, psy i .....
    • Ptactwo różne
    • O lasach >
      • O zwiarzętach dzikich
      • O polowaniach
    • O polach i łąkach
    • O sadach
  • Wojaże
    • Rzemiennym dyszlem
    • Podróże dalekie

ziemiańskie klimaty

 

Zapusty i Środa Popielcowa

2/18/2020

0 Comments

 
"Zapachniały pączki,
Zapachniały chrusty,
Klaszczą dzieci w rączki:
Zapusty! Zapusty!

Zagrała kapela,
Zadudniły basy,
Zapustna niedziela.
Tańczy obertasy.

A ten Wtorek Tłusty
— Łakomczuch nie lada! --
Różne smakołyki
Pije i zajada.

Środa Popielcowa
Z workiem rrzybieżała.
Zapustom na głowy
Popiół wysypała.

Hej, na bok figielki!
Gdyż w szacie pokutnej,
Zbliża się Post Wielki,
Poważny i smutny."

"Gazetka Niedzielna dla Dzieci" rok 1937 Nr4

Picture
"Popielec" Julian Fałat (za pośr Wikicommons)
0 Comments

W  bibliotece / pracowni

2/18/2020

0 Comments

 
Picture

"Pracownia młodego pana domu w Osowcach była pięknym pokojem z oknami dającymi tyle i takiego światła, ile i jakiego wymaga praca malarska. Mnóstwo w nim znajdowało się rzeczy różnych: sztalugi z rozpiętym i białą firanką osłoniętym płótnem, stosy tek, rysunków, szkiców, marmurowe i gipsowe posążki, popiersia, grupy, kawałki spłowiałych makat i staroświeckich materii, kilka oryginalnych kanapek do siedzenia lub do leżenia urządzonych, kilkanaście pięknych roślin w kosztownych wazonach - wszystko to z pozorną niedbałością rozstawione i rozrzucone; na koniec, w jednym z rogów pokoju śliczna szafka świecąca zza szkła różnobarwną oprawą paruset książek. Były to raczej książeczki niż książki: małe, ozdobne, lekkie. Panowały w nich poezja i powieść, jedna i druga w specjalnym i prawie wyłącznym gatunku: trochę tylko poetów polskich, zresztą zmysłowy Musset, tu i ówdzie Wiktor Hugo, wiele rozpaczliwego Byrona, sercowy Shelley, uperfumowany Feuillet, pesymista Leopardi, najniespodzianiej spotykające się z tym poetą - myślicielem bajki starego Dumasa i awantury bezmyślnej Braddon; jeszcze coś z dzisiejszych ulubieńców francuskiej arystokracji: Claretiego, Craven etc., etc.
Przed tą szafką, śliczną jak cacko, książkami do cacek podobnymi napełnioną, Zygmunt Korczyński stanął po krótkiej przechadzce wzdłuż i wszerz pracowni odbytej."
"Nad Niemnem" Eliza Orzeszkowa
Ilustracja "W bibliotece" Józef Rapacki Muzeum Narodowe w Warszawie

0 Comments

Bal

2/11/2020

1 Comment

 
PictureFragment okładki zbioru nutowego "Tańce na karnawał 1894"
"W sali balowej zaczynały się tańce. Muzykanci ukryci na balkonie wygrywali jakiegoś straussowskiego walca i powoli łączyły się pary, oddzielały się od tłumu i wypływały na oświetloną przestrzeń. Spódniczki unosiły się leciuchno, trzepocąc jak wielkie motyle, figury objęte męskimi ramionami wirowały w takt muzyki, głowy przechylały się w tył i płynęły pary sennym trochę ruchem bez szmeru po gładkiej posadzce. Pod jedną ścianą siedziały długim rzędem tancerki, jak rzucona różnobarwna wstęga mieniły się ich sukienki na białym tle obicia. Naprzeciwko, w gromadzie, stali panowie. Była to czarna, zbita masa, która jak plama odcinała się wyraźnie od jasnego otoczenia. Nad wszystkimi górował Jerzy swą ciemną głową.
Tańce szły zrazu leniwie. Z dwóch przeciwległych końców patrzono na siebie z pewną nieufnością, jakby obserwując się wzajemnie. Edzio miotał się, przebiegając salę od kąta do kąta, tu przedstawiając jakiegoś nieznajomego, tu porywając z krzesła pannę, tam wołając do gromady mężczyzn:
— Panowie, nie próżnujcie, ruszcie się przecie!
Był już zgrzany mocno, pomimo chłodnej dokoła temperatury. Emil pomagał mu dzielnie, z poważną miną okręcał po kolei wszystkie panny jedną po drugiej. Za nim Jerzy równie sumiennie spełniał swój obowiązek gospodarski.
Nagle z drugiego pokoju dobiegły wybuchy śmiechu. Głosy zmieszane zdawały się kłócić i spierać o coś, czy o kogoś, a szczebiot jakiś górował nad nimi. Zaszumiały jedwabie i w szalonym pędzie wleciała do sali nowa para. On z rozwianą czupryną, z latającymi połami fraka, kręcił się, wirował, rzucał się z rozmachem unosząc prawie z ziemi tancerkę, która uwieszona na jego ramieniu, z odrzuconą głową, nie dotykała prawie ziemi i drobnymi nóżkami starała się z nim zrównać, przy czym wciąż się śmiała.
— Rodwiczowa, pani Wika! — szeptano wokoło. Narwana zawsze... Wiecznie z tym swoim malarzem!... To nawet nieprzyzwoicie...
Zgorszone oczy starszych pań odprowadzały tańczącą parę, usta składały się w oburzony grymas, głowy ku sobie się skłaniały i coś sobie szeptano do ucha. Panny kierowały ku nim zdziwiony wzrok, a pod wąsami mężczyzn ukazywały się uśmiechy. Ustępowano im z drogi, inne pary stawały zdumione, wszystkie oczy śledziły ich ciekawie, a ona wciąż się śmiała. Wreszcie malarz Żurko posadził ją pod ścianą i sam znikł za jakąś portierą, a ona zerwała się zaraz i zaczęła się witać ze starszymi paniami.
(...)Walc konał powoli. Jeszcze dwie pary kręciły się leniwie. Wreszcie jęknęły ostatnie nuty i muzyka zamilkła. A po chwila ozwała się krótka, wesoła pobudka do kontredansa i znowu ucichła. Ruch zrobił się na sali. Panny wstawały z krzeseł, wychodziły po kilka do innych salonów, zaglądały do zwierciadeł. Panowie biegali, przysuwali sobie krzesła, związywali je chustkami. Zamawiano sobie vis a vis. Powstała gdzieś w kącie sprzeczka. Edzio biegał bardzo zajęty. Wreszcie stanęły wszystkie pary i rozpoczął się kontredans.
Pod światłem padającym z pająków i kinkietów posuwały się jasne i czarne postacie, łączyły się, rozłączały, zbijały w gromadę, rozchodziły w różne strony. Zrobiło się gorąco i gwarno. Szum zmieszanych głosów, dźwięki muzyki, stąpania i szelest sukien napełniały powietrze wrzawą i wesołością. Po cichych nutach walca, tego wyrazu sentymentalnej zmysłowości, kontredans odzywał się pełniejszym i głośnym akordem, łączył towarzystwo w jedną gromadę, zbliżał wszystkich ku sobie, ożywiał wspólną wesołością. Twarze były rozjaśnione, a ręce, łącząc się w figurach, ściskały się życzliwie. Sala zadrgała życiem, ruchem i ochotą. Bawiono się już na dobre.(...)"
Emma Dmochowska "Dwór w Haliniszkach"

1 Comment

Rok w majątku leśnym (luty)

2/7/2020

0 Comments

 
Picture
"O użytkowaniu  z lasów  [w lutym]
1. Prace-główne.   Kontynuować roboty  pod przeszłym miesiącem wymienione, ogławiać wierzby, wycinać łaszynę
2 Prace uboczne  Kontynuować roboty  pod przeszłym miesiącem wymienione, wyjąwszy tylko, że  wszelką grubą zwierzynę ochraniać należy"

Z Nowego Kalendarza Powszechnego na rok przestępny 1836

Ilustracja z "Roku Myśliwca" autorstwa Juliusza Kossaka.

0 Comments

W lesie i za oknem ziemiańskiego dworu (luty)

2/4/2020

0 Comments

 
Picture"Strumień leśny" Stefan Filipkiewicz (ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie)
"W lutym zmieniają się widoki natury. Jednostajna białość śnieżnego całunu, którym ziemia dotąd strojną była, niknie; poczyna się pole srokate. Szlaki, potoki i łożyska rzek poczerniały, poczerniały zaspy śniegu  i naprzemian czernieją albo bieleją wierzchołki gór i pagórków, lub doliny, łąki i rudki, podług tego, czy odwilż, czy mróz.
Skiby wyłażą od strony słonecznej i śnieg się na nich podnosi jak fala; słoneczne zbocze i odkryte pagórki stoją po części już nagie, a tam nawet, gdzie na znacznych obszarach śnieg jeszcze leży, pokryte są śniegi pożółkłą skorupą cienkiej warstwy lodów, trynami ziół i pyłem ziemi, który już wiatr zabiera z pola srokatego.
Zimowy krajobraz traci świeżość swoją, ale ciężkie śnieżne chmury zimowe poczynają się przerzedzać i na obłoki powoli zamieniać. Widok odległych lasów i gór odsłania się już na całe godziny i dnie, bo i chmury i obłoki poczynają, ciągnąc wyżej nad ziemią, po części już być wschodnimi wiatrami pędzone. (...)
Jak wrzask kruczego ptactwa jest najdonośniejszym głosem natury w styczniu, tak śpiew skowronka jest głosem natury na luty; bo nawet w dniach mroźnych, byle słońce zabłysło a zamieć zimowa ustała na chwilę, wzbija się ponad skrzepłą jeszcze skibą w górę i zawieszony jak w sidle, śpiewa wdzięczną pieśń swoją ludziom i młodzącemu się niebu, niewidziany prawie, lecz nad każdą rolą i zagrodą od wszystkich słyszany.
Kiedy najwcześniejszy śpiewak roku pieśń swoją zaczyna, ściele najrańsza ptaszyna swe gniazdo w nagich gałęziach szyszkowego lasu; krzywonos, który się już w barwę godową ustroił, wysiada w tym czasie swe pisklęta na mrozie, a wcześniej jeszcze zimorodek, ptaszyna najstrojniejszych piórek, nie naszego prawie nieba, siedzi już na gnieździe.
Kruki zbierają się w pary, a na oziminy, które z pod śniegu wyszły, spadają już gawrony. Borsuk, najwcześniejszy zwierz, ma w tym miesiącu troje do pięciorga młodych, które się ślepo rodzą, i nie wywodzi ich z jamy, dopóki ziemia się nie ogrzeje.......
Jarząbek w głębi zacisznych lasów poczyna się wabić, kiedy leszczyny kwitnąć zaczynają, a pączki narastać na iwie; również dzierlatka poczyna się wabić po sadach.
(..) jelenie wychodzą już z gęstwin na rzadsze lasy, grzeją się po słonecznych zboczach do słońca i pasą się całem stadem po porębach w czasie pogody. (..)
W miarę, jak się ocieplać poczyna, odzywają się w okolicach zapadłych czajki z nad błot, już pod koniec lutego, a w cichy pogodny wieczór wylatują nietoperze z zimowych swoich kryjówek, zgłodniałe szukając żeru."

"Rok Myśliwca" Wincenty Pol


0 Comments
    Prowincja w kolorze sepii czyli o obywatelach ziemskich, ich dworach oraz okolicy we wspomnieniach, literaturze i czasopismach z epoki

    Ziemiańskie klimaty
    FACEBOOK

    Archives

    May 2020
    April 2020
    March 2020
    February 2020
    January 2020
    December 2019
    November 2019
    October 2019
    September 2019
    August 2019
    July 2019
    June 2019
    May 2019
    April 2019
    March 2019
    February 2019
    January 2019
    December 2018
    November 2018
    December 2017
    November 2017
    October 2017
    September 2017
    August 2017
    July 2017
    June 2017
    May 2017
    April 2017
    March 2017
    February 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    January 2016
    December 2015
    November 2015
    October 2015
    August 2015

    RSS Feed

    W kolażu na szczycie strony wykorzystano obrazy XIX wiecznych malarzy polskich;
    Wincentego Kasprzyckiego "Pałac w Natolinie", Wincentego Wodzinowskiego "Koncert domowy", Juliusza Kossaka "Scena z polowania w Radziejowicach", Franciszka Streit "Przerwa na posiłek"
Powered by Create your own unique website with customizable templates.
Photos from Kurt:S, torbakhopper, gizmo-the-bandit