|
|
O obywatelach ziemskich w XX wieku
Ajdukiewicz Po polowaniu (fr)
Jeszcze w XIX wieku przemysł i handel zaczęły nabierać stopniowo coraz większego znaczenia, Konkurowały coraz skuteczniej z produkcją rolną, która przez wiele stuleci była podstawą życia gospodarczego. Już w latach 20-tych i 30-tych produkcja przemysłowa, a nie rolnictwo, było już miernikiem rozwoju i siły ekonomicznej regionu. Klasa ziemiańska, musiała dostosować się do nowej sytuacji.
Zdarzenia, które zdeterminowały jak wyglądało życie w majątku ziemskim w latach 20-tych i 30-tych, miały miejsce jeszcze w XIX wieku. Jednak przebudowa, którą zainicjowały dokonywała się powoli. Na przykład zniesienie pańszczyzny nie spowodowało natychmiastowej ucieczki siły roboczej do miast. Spowodowało co prawda konieczność płacenia sile najemnej, jednak wobec przeludnienia wsi i przywiązania do tradycji problemy z tym związane narastały powoli, powodując początkowo bankructwo tylko najgorzej zarządzanych majątków.
Jednak w latach 20-tych i 30-tych konsekwencje zmian były już dobrze widoczne. Romantyczny dworek polski, uosobienie tradycyjnych wartości oraz zamkniętego, bezpiecznego świata odchodził w przeszłość, a w jego miejsce pojawiały się dobrze zarządzane majątki ziemskie, które były otwarte na świat i nowoczesność, miały silne związki z miastami i były dobrze osadzone w nowej rzeczywistości ekonomicznej. Właściciele majątków ziemskich, którzy nie poradzili sobie w nowych warunkach, lub po prostu nie chcieli gospodarować jakich przodkowie zasilali szeregi wielkomiejskiej klasy średniej.
Jak wyglądał ziemiański styl w latach 20-tych i 30-tych?
W czasach gdy gospodarka była oparta na produkcji rolnej, mieszczanie starali się naśladować stroje i zwyczaje 'szlachetnie urodzonych' posiadaczy ziemskich. W latach 20-tych i 30-tych właściciele majątków zaakceptowali trendotwórczą rolę klasy średniej dużych miast i czuli się jej częścią.
Z reguły znaczna część młodości i dzieciństwa spędzili w mieście pobierając nauki w szkołach z internatami i uniwersytetach - byli więc w znacznej części przesiąknięci tą samą kulturą co ich miejscy kuzyni i koledzy z którymi zresztą utrzymywali bliski kontakt. Niejednokrotnie, nawet ci średniozamożni spędzali zimy w pobliskim ośrodku miejskim, po części dla wygody i edukacji dzieci, a po części po to by uniknąć 'nudy zimowych wieczorów na wsi'. Latem często gościli przyjaciół i kuzynów z miasta, którzy przyjeżdżali gnani po części nostalgią za dzieciństwem spędzonym w majątku ziemskim, po części zmęczeni miejskim brudem i zgiełkiem, a po części spragnieni nowych wrażeń, ruchu i świeżego powietrza. Szczególnie to ostatnie było podsycane przez szeroko zakrojone akcje edukacyjne w zakresie wpływu higieny, ruchu i zdrowego odżywiania na zdrowie i ogólna kondycje fizyczną.
Właściciel ziemski utrzymywał związki z miastem nie tylko ze względów prestiżowych czy emocjonalnych, ale przede wszystkim ze względów ekonomicznych. Miasta były głównym rynkiem zbytu dla produktów z jego dóbr. Zrozumienie potrzeb ludności miejskiej i znajomość trendów pozwała na lepsze dostosowanie produkcji do potrzeb tego rynku czyli większy zysk.
W przeciwieństwie do poprzednich pokoleń, pieniądze, zarobek i zysk przestały być tematem tabu. Majątek ziemski był nastawiony na zysk, którego uzyskanie nie było proste w warunkach ciągle drożejącej i ciągle trudniejszej do pozyskania siły roboczej, Wymagało to ciągłej innowacyjności, modernizacji i....... kalkulacji.
Rozwój technologi komunikacyjnych, zarówno w sensie przemieszczania się (kolej żelazna, samochody) jak przekazu informacji sprawiała, że w latach 20-tych i 30-tych nowoczesny ziemianin czuł się częścią rodzącej się kultury miejskiej pomimo iż rytm jego życia i pracy wyznaczały pory roku w stopniu, być może nawet większym, niż jego szlacheckich przodków. Dobrze zarządzany majątek pozwalał jednak na prowadzenie życia o jakim jego miejscy kuzyni żyjący w ciągłym zgiełku i pospiechu mogli tylko marzyć.....
Ziemianin Jan Slaski tak pisał o wzajemnych powiązaniach ziemian z kulturą miejską.
"Był widoczny wpływ warstwy ziemiańskiej w środowisku miejskim, z którym był utrzymywany stały stosunek handlowy i kontakty towarzyskie. Ziemianie często fundowali w miastach instytucje kulturalne i użyteczności publicznej. Zakładali różne obiekty i przedsiębiorstwa produkcyjne. brali udział w życiu społecznym warstwy mieszczańskiej. Ze strefy mieszczańskiej wywodzili się najsławniejsi dowódcy wojskowi i najwyżsi dostojnicy kościelni oraz wielu uczonych, inżynierów, odkrywców, pionierów-konstruktorów np w lotnictwie."
Zdarzenia, które zdeterminowały jak wyglądało życie w majątku ziemskim w latach 20-tych i 30-tych, miały miejsce jeszcze w XIX wieku. Jednak przebudowa, którą zainicjowały dokonywała się powoli. Na przykład zniesienie pańszczyzny nie spowodowało natychmiastowej ucieczki siły roboczej do miast. Spowodowało co prawda konieczność płacenia sile najemnej, jednak wobec przeludnienia wsi i przywiązania do tradycji problemy z tym związane narastały powoli, powodując początkowo bankructwo tylko najgorzej zarządzanych majątków.
Jednak w latach 20-tych i 30-tych konsekwencje zmian były już dobrze widoczne. Romantyczny dworek polski, uosobienie tradycyjnych wartości oraz zamkniętego, bezpiecznego świata odchodził w przeszłość, a w jego miejsce pojawiały się dobrze zarządzane majątki ziemskie, które były otwarte na świat i nowoczesność, miały silne związki z miastami i były dobrze osadzone w nowej rzeczywistości ekonomicznej. Właściciele majątków ziemskich, którzy nie poradzili sobie w nowych warunkach, lub po prostu nie chcieli gospodarować jakich przodkowie zasilali szeregi wielkomiejskiej klasy średniej.
Jak wyglądał ziemiański styl w latach 20-tych i 30-tych?
W czasach gdy gospodarka była oparta na produkcji rolnej, mieszczanie starali się naśladować stroje i zwyczaje 'szlachetnie urodzonych' posiadaczy ziemskich. W latach 20-tych i 30-tych właściciele majątków zaakceptowali trendotwórczą rolę klasy średniej dużych miast i czuli się jej częścią.
Z reguły znaczna część młodości i dzieciństwa spędzili w mieście pobierając nauki w szkołach z internatami i uniwersytetach - byli więc w znacznej części przesiąknięci tą samą kulturą co ich miejscy kuzyni i koledzy z którymi zresztą utrzymywali bliski kontakt. Niejednokrotnie, nawet ci średniozamożni spędzali zimy w pobliskim ośrodku miejskim, po części dla wygody i edukacji dzieci, a po części po to by uniknąć 'nudy zimowych wieczorów na wsi'. Latem często gościli przyjaciół i kuzynów z miasta, którzy przyjeżdżali gnani po części nostalgią za dzieciństwem spędzonym w majątku ziemskim, po części zmęczeni miejskim brudem i zgiełkiem, a po części spragnieni nowych wrażeń, ruchu i świeżego powietrza. Szczególnie to ostatnie było podsycane przez szeroko zakrojone akcje edukacyjne w zakresie wpływu higieny, ruchu i zdrowego odżywiania na zdrowie i ogólna kondycje fizyczną.
Właściciel ziemski utrzymywał związki z miastem nie tylko ze względów prestiżowych czy emocjonalnych, ale przede wszystkim ze względów ekonomicznych. Miasta były głównym rynkiem zbytu dla produktów z jego dóbr. Zrozumienie potrzeb ludności miejskiej i znajomość trendów pozwała na lepsze dostosowanie produkcji do potrzeb tego rynku czyli większy zysk.
W przeciwieństwie do poprzednich pokoleń, pieniądze, zarobek i zysk przestały być tematem tabu. Majątek ziemski był nastawiony na zysk, którego uzyskanie nie było proste w warunkach ciągle drożejącej i ciągle trudniejszej do pozyskania siły roboczej, Wymagało to ciągłej innowacyjności, modernizacji i....... kalkulacji.
Rozwój technologi komunikacyjnych, zarówno w sensie przemieszczania się (kolej żelazna, samochody) jak przekazu informacji sprawiała, że w latach 20-tych i 30-tych nowoczesny ziemianin czuł się częścią rodzącej się kultury miejskiej pomimo iż rytm jego życia i pracy wyznaczały pory roku w stopniu, być może nawet większym, niż jego szlacheckich przodków. Dobrze zarządzany majątek pozwalał jednak na prowadzenie życia o jakim jego miejscy kuzyni żyjący w ciągłym zgiełku i pospiechu mogli tylko marzyć.....
Ziemianin Jan Slaski tak pisał o wzajemnych powiązaniach ziemian z kulturą miejską.
"Był widoczny wpływ warstwy ziemiańskiej w środowisku miejskim, z którym był utrzymywany stały stosunek handlowy i kontakty towarzyskie. Ziemianie często fundowali w miastach instytucje kulturalne i użyteczności publicznej. Zakładali różne obiekty i przedsiębiorstwa produkcyjne. brali udział w życiu społecznym warstwy mieszczańskiej. Ze strefy mieszczańskiej wywodzili się najsławniejsi dowódcy wojskowi i najwyżsi dostojnicy kościelni oraz wielu uczonych, inżynierów, odkrywców, pionierów-konstruktorów np w lotnictwie."
O związkach z miastem
Stanisław Dębicki. Deszcz.
Mimo iż często przewija się we wspomnieniach iż majątek ziemski był samowystarczalnym organizmem, nie znaczy to, że był odizolowany od reszty świata. Wprost przeciwnie. Mieszkańcy dworu utrzymywali dość rozległe stosunki ze światem zewnętrznym, zarówno w sferze gospodarki jak i kultury.
Zaczynając od prozaicznej gospodarki. Ekonomiczna rzeczywistość lat międzywojennych wymagała, żeby majątek ziemski był nie tylko w stanie wyprodukować żywność, ale także ją z zyskiem sprzedać. Nie było więc rzadkością, że właściciele majątków ziemskich posiadali własne sklepy w pobliskich miasteczkach, albo podpisane kontrakty na dostawy przetworzonych płodów rolnych.
Właściciele majątków ziemskich mieli też pieniądze ulokowane w miejskich inwestycjach,będąc udziałowcami kamienic albo fabryk.
Kontaktom z miastem sprzyjał też system edukacji. Za początkową edukację dzieci z majątków ziemskich odpowiadali co prawda domowi opiekunowie i nauczyciele, ale po osiągnięciu odpowiedniego wieku dzieci posyłane były do szkół. W przypadku panien dobrą opinią cieszyła się pensja panny Plater albo prowadzony przez zakonnice Sacre Coeur w Zbylitkowskiej Górze. Jeśli po maturze następowały studia, często odbywały się w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Z miasta sprowadzano gazety i nowości książkowe, którymi później wymieniano się w sąsiedztwie.
Do miasta jeżdżono także po sprawunki. Suknie zamawiano w mieście, ale zdarzało się że do majątku przyjeżdżała raz na jakiś czas zaprzyjaźniona krawcowa, która zręcznie kopiowała najmodniejsze modele.
Przechodząc do rozrywek. Miasto często odwiedzane było w karnawale. Bywano w modnych kabaretach "Qui Pro Qui",albo "Morskim Oku", w hotelowych restauracjach spotykano się z dawno nie widzianymi znajomymi i rodziną.
Na koniec dykteryjka, która nie pochodzi tym razem z wspomnień ziemiańskich, ale artystycznych. Kazimierz Krukowski (znany jako Lopek) we wspomnieniach opisał warszawskie dorożki, spośród których najbardziej eleganckie, oznaczone numerami m.in. 5, 55, 555 nie brały byle klienta, tylko pod hotelem Bristol czekały na przyjeżdżających z prowincji właścicieli ziemskich. Daje to pewien obraz pozycji jaką właściciel dobrze prosperującego majątku ziemskiego miał w mieście.
Zaczynając od prozaicznej gospodarki. Ekonomiczna rzeczywistość lat międzywojennych wymagała, żeby majątek ziemski był nie tylko w stanie wyprodukować żywność, ale także ją z zyskiem sprzedać. Nie było więc rzadkością, że właściciele majątków ziemskich posiadali własne sklepy w pobliskich miasteczkach, albo podpisane kontrakty na dostawy przetworzonych płodów rolnych.
Właściciele majątków ziemskich mieli też pieniądze ulokowane w miejskich inwestycjach,będąc udziałowcami kamienic albo fabryk.
Kontaktom z miastem sprzyjał też system edukacji. Za początkową edukację dzieci z majątków ziemskich odpowiadali co prawda domowi opiekunowie i nauczyciele, ale po osiągnięciu odpowiedniego wieku dzieci posyłane były do szkół. W przypadku panien dobrą opinią cieszyła się pensja panny Plater albo prowadzony przez zakonnice Sacre Coeur w Zbylitkowskiej Górze. Jeśli po maturze następowały studia, często odbywały się w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Z miasta sprowadzano gazety i nowości książkowe, którymi później wymieniano się w sąsiedztwie.
Do miasta jeżdżono także po sprawunki. Suknie zamawiano w mieście, ale zdarzało się że do majątku przyjeżdżała raz na jakiś czas zaprzyjaźniona krawcowa, która zręcznie kopiowała najmodniejsze modele.
Przechodząc do rozrywek. Miasto często odwiedzane było w karnawale. Bywano w modnych kabaretach "Qui Pro Qui",albo "Morskim Oku", w hotelowych restauracjach spotykano się z dawno nie widzianymi znajomymi i rodziną.
Na koniec dykteryjka, która nie pochodzi tym razem z wspomnień ziemiańskich, ale artystycznych. Kazimierz Krukowski (znany jako Lopek) we wspomnieniach opisał warszawskie dorożki, spośród których najbardziej eleganckie, oznaczone numerami m.in. 5, 55, 555 nie brały byle klienta, tylko pod hotelem Bristol czekały na przyjeżdżających z prowincji właścicieli ziemskich. Daje to pewien obraz pozycji jaką właściciel dobrze prosperującego majątku ziemskiego miał w mieście.
W kolażu na szczycie strony wykorzystano obrazy XIX wiecznych malarzy polskich; Juliusza Kossaka "Stadnina na Podolu", "Powrót z sianokosów" i "Pałac Czartoryskich w Sieniawie", Alfreda Wierusz-Kowalskiego "Myśliwy z psami", Antoniego Piotrowskiego "Ogrodniczka" Wszystkie dzieła sztuki wykorzystane na stronie znajdują się w domenie publicznej i zostały zaczerpnięte z Wikimedia Commons. |