Krótko o dworze i otoczeniu
Napoleon Orda - Roś
Ziemiański dwór wraz z zabudowaniami był ośrodkiem gospodarczym najbliższej okolicy. Pracowało w nim najczęściej kilka do kilkunastu osób i przygotowywano posiłki dla dalszych kilkudziesięciu.
Chociażby z tego względu musiał być obszerny. Liczył najczęściej kilkanaście pokoi. często kuchnia ze spiżarnia stanowiły dodatkowa przybudówkę. W głównym budynku znajdowały się. sień, stołowy, kredens, salon, pokoje dla właścicieli, dzieci, rodziny, służby i pokoje gościnne, gabinet i biblioteka.
W czasie szalonych lat 20-tych i 30-tych częstokroć unowocześniano go wprowadzając bieżącą wodę, kanalizacje i elektryczność. Pojawiły się wtedy łazienki i ubikacje, które wcześniej znajdowały się poza głównym budynkiem.
Pokoje były umeblowane garniturami mebli czyli zestawami zestawami mebli o określonym składzie funkcji i przeznaczeniu jednolitym stylistycznie, najczęściej wykonanym przez ten sam zakład meblarski. Zestawy mebli częstokroć przechodziły z pokolenia na pokolenie. Często stanowiły część wyprawy panny młodej.
Bryła dworu najczęściej była prostokątna z dłuższymi bokami skierowanymi na wschód i zachód. Był parterowy z poddaszem lub piętrowy. Często, choć nie zawsze, posiadał ganek z kolumienkami i taras. Prawdziwa ozdobę dworu stanowiła jednak roślinność. W sezonie dwór tonął w kwiatach. Ponadto otoczony był parkiem, którego posiadanie było jak się zdaje ambicją każdej ziemianki. Częstokroć parki projektowane były przez architektów i poza imponująca roślinnością posiadały stawy, ławeczki i mała architekturę np altanki, w których w letnie wieczory podawano podwieczorek.
Dwór był nie tylko domem rodziny ziemiańskiej i domowników, ale również miejscem pracy (szczególnie dla pani domu i innych kobiet), biurem, miejscem nauki dla dzieci i reprezentacją majątku. Tętnił życiem, szczególnie w lecie, gdy zjeżdżali się goście.
A oto krótki opis dworu znaleziony w książce 'Czasy, miejsca i ludzie' Heleny z Jaczynowskich Roth.
"......Na nowy dom przez kilka lat zbierano materiał, piękne drzewo z własnego lasu. (.....). ... dom stał prawidłowo z południa na północ jeden długi front na zachód, drugi na wschód. Ganek z filarami, od ogrodu weranda, a raczej taras. (...) Pokoje duże, ale w amfiliadzie, a więc nieprzytulne. Było ich czternaście o różnych przeznaczeniach. Z ganku przedpokój, na prawo stołowy i kredens i boczne wyjście. na lewo trzy pokoje i wyjście boczne. Ze stołowego wprost były dwa pokoje (....) łazienka ze zlewem. (...). Wyjście z sieni, stąd wejście do kredensu, spiżarni, na dwór i schody na górę gdzie był służbowy....
Meble były bardzo ładne, stołowy mahoniowy, takiż salon duży. (...). W sypialni liczne meble wyprawowe (...) piękne mahoniowe łóżka w kształcie łodzi. (..) Były w salonie i konsole ze stoliczkami z marmurem. Kandelabry bardzo rzadkiego wyrobu (..). Okrągłe lustro z Wenecji (..) I dużo cennych, ładnych sprzętów z wyprawy....."
Chociażby z tego względu musiał być obszerny. Liczył najczęściej kilkanaście pokoi. często kuchnia ze spiżarnia stanowiły dodatkowa przybudówkę. W głównym budynku znajdowały się. sień, stołowy, kredens, salon, pokoje dla właścicieli, dzieci, rodziny, służby i pokoje gościnne, gabinet i biblioteka.
W czasie szalonych lat 20-tych i 30-tych częstokroć unowocześniano go wprowadzając bieżącą wodę, kanalizacje i elektryczność. Pojawiły się wtedy łazienki i ubikacje, które wcześniej znajdowały się poza głównym budynkiem.
Pokoje były umeblowane garniturami mebli czyli zestawami zestawami mebli o określonym składzie funkcji i przeznaczeniu jednolitym stylistycznie, najczęściej wykonanym przez ten sam zakład meblarski. Zestawy mebli częstokroć przechodziły z pokolenia na pokolenie. Często stanowiły część wyprawy panny młodej.
Bryła dworu najczęściej była prostokątna z dłuższymi bokami skierowanymi na wschód i zachód. Był parterowy z poddaszem lub piętrowy. Często, choć nie zawsze, posiadał ganek z kolumienkami i taras. Prawdziwa ozdobę dworu stanowiła jednak roślinność. W sezonie dwór tonął w kwiatach. Ponadto otoczony był parkiem, którego posiadanie było jak się zdaje ambicją każdej ziemianki. Częstokroć parki projektowane były przez architektów i poza imponująca roślinnością posiadały stawy, ławeczki i mała architekturę np altanki, w których w letnie wieczory podawano podwieczorek.
Dwór był nie tylko domem rodziny ziemiańskiej i domowników, ale również miejscem pracy (szczególnie dla pani domu i innych kobiet), biurem, miejscem nauki dla dzieci i reprezentacją majątku. Tętnił życiem, szczególnie w lecie, gdy zjeżdżali się goście.
A oto krótki opis dworu znaleziony w książce 'Czasy, miejsca i ludzie' Heleny z Jaczynowskich Roth.
"......Na nowy dom przez kilka lat zbierano materiał, piękne drzewo z własnego lasu. (.....). ... dom stał prawidłowo z południa na północ jeden długi front na zachód, drugi na wschód. Ganek z filarami, od ogrodu weranda, a raczej taras. (...) Pokoje duże, ale w amfiliadzie, a więc nieprzytulne. Było ich czternaście o różnych przeznaczeniach. Z ganku przedpokój, na prawo stołowy i kredens i boczne wyjście. na lewo trzy pokoje i wyjście boczne. Ze stołowego wprost były dwa pokoje (....) łazienka ze zlewem. (...). Wyjście z sieni, stąd wejście do kredensu, spiżarni, na dwór i schody na górę gdzie był służbowy....
Meble były bardzo ładne, stołowy mahoniowy, takiż salon duży. (...). W sypialni liczne meble wyprawowe (...) piękne mahoniowe łóżka w kształcie łodzi. (..) Były w salonie i konsole ze stoliczkami z marmurem. Kandelabry bardzo rzadkiego wyrobu (..). Okrągłe lustro z Wenecji (..) I dużo cennych, ładnych sprzętów z wyprawy....."
Wirtualna wycieczka do ziemiańskiego dworu
Thomas Hennicke - Jarocin
Przenieśmy się w lata 20-te, 30-te i wyobraźmy sobie, że przyjeżdżamy właśnie z wizytą. Mamy lato i słońce świeci mocno kiedy wysiadamy z pociągu na położonej wśród pól stacji kolejowej, na której czeka przysłana po nas przez gospodarzy bryczka. Furman pomaga nam załadować walizki i jedziemy wiejską, ocienioną drzewami drogą, aż przed naszymi oczami pojawia się dwór.
Być może jest to taki dwór jak opisuje Maria Eliza Steinhagen w książce "Steinhagenowie.Historia ze smakiem" czyli typowy osiemnastowieczny dwór do którego wchodzimy od strony południowej trafiając na mroczny hol, w którym wzrok nasz pada na dziwaczny, starodawny mechaniczny instrument muzyczny,który nie wiedzieć czemu postawiono w tym miejscu. Rozglądamy się dookoła. "(...) Na lewo przedsionek i schody na piętro, następnie duży pokój babci, pierwotnie pokój rodziców. (...) Na wprost było wejście do bilardowego, obok stara skrzynia i kominek. Po prawej stronie wejście do gabinetu, przy drzwiach staromodny wiszący telefon z centralką (...) Dalej w prawo pokój gościnny, pokój pani Rahotschi - ochmistrzyni, łazienka, pokoje służących i kredensowy, a potem kuchnia. (...) W zachodnim skrzydle domu byt mały przedsionek, z którego wchodziło się do pokoju panny Maryli Kurnatowskiej - naszej nauczycielki, do drugiego pokoju gościnnego i łazienki. Północną stronę domu zajmowały właściwie tylko trzy pokoje. Były to, licząc od strony kuchni: stołowy, bilardowy i salon (...)"
Do poszczególnych pokoi wejdźmy posiłkując się opisem jaki pozostawiła Danuta Koral, autorka książki "Wydziedziczeni". Zacznijmy od gabinetu. "(...) gabinet miał simlerowskie meble,staroświecką otomanę, rokokokową konsolę na radiem, biurko i kominek (...)" Obok radia wisi jeszcze barometr. Z relacji innych mieszkańców dworów wiemy,że dawniej zamiast barometru używano akwarium z piskorzami, które wrażliwe na ciśnienie wypływały do góry, albo skupiały się na dole akwarium. Gabinet był centrum administracyjnym dworu. Tutaj przechowywane były księgi rachunkowe, dokumenty rodzinne, na ścianach wieszano dyplomy uznania zaprezentowane na wystawach konie, albo bydło.
Dalej idziemy do jadalni. Znów sięgając do książki Danuty Koral "(...)dwuskrzydłowe drzwi prowadziły do jadalni (...) Nad drzwiami wisiały wieńce żniwne. Co roku po dożynkach zdejmowano stare i wieszano nowe (...) naprzeciwko okien wisiał duży olejny obraz na którym wujek Władek namalował nenufary (...) Meble były ciężkie, dębowe, krzesła i fotele z wysokimi oparciami, obite brązową skórą, kredens rozłożysty, z kryształowymi szybkami, rżniętymi w dyskretny wzór (...) Nad stołem wisiał złocisty, jedwabny abażur (...) przy drzwiach do przedpokoju stała empirowa komoda z głębokimi szufladami, a przy tych od gabinetu stylowa szafa z bielizną stołową (...) między oknami wisiał stary zegar wydzwaniający godziny mocnym,melodyjnym głosem (...)
Podobny obraz jadalni kreśli też Maria Eliza Steinhagen "(...)W stołowym stały stare gdańskie meble: rzeźbiony kredens z kryształowymi szybkami, komody, ogromny stół z kompletem krzeseł, przy którym mogło usiąść pięćdziesiąt i więcej osób. Przy drzwiach prowadzących do kuchni na stoliku postawiono wielki tulski samowar. (...)".
Z jadalni wychodzimy na przedpokój dzielący dom na pół. Stąpając po kamiennej posadzce przedostajemy się na drugą stronę domu do salonu. Wracając do opisu jaki pozostawiła Danuta Koral "W salonie (...) na ścianach wisiały obrazy. Złotawe tapety w paski współgrały z obiciami biedermeirowskiego kompletu ciotki Lucyny (...) Na lewo od drzwi był kominek i drzwi do sypialni rodziców. Na prawo stał koncertowy fortepian Erharda, a na nim mandolina ojca i bukiet kwiatów (...)".
Na koniec zajrzyjmy jeszcze do sypialni "(...) z dwoma mahoniowymi łóżkami, piękną rokokową toaletą i stylową szafką nocną. Pod południowym oknem stoi empirowy stolik szachowy (...) Przy ścianie wielka czeczotowa szafa na ubrania(...)".
Wracamy do przedpokoju i po schodach udajemy się na piętro, gdzie mieszczą się pokoje dzieci i pokoje gościnne. Jeden z nich przygotowany jest właśnie na nasze przyjęcie.
Być może jest to taki dwór jak opisuje Maria Eliza Steinhagen w książce "Steinhagenowie.Historia ze smakiem" czyli typowy osiemnastowieczny dwór do którego wchodzimy od strony południowej trafiając na mroczny hol, w którym wzrok nasz pada na dziwaczny, starodawny mechaniczny instrument muzyczny,który nie wiedzieć czemu postawiono w tym miejscu. Rozglądamy się dookoła. "(...) Na lewo przedsionek i schody na piętro, następnie duży pokój babci, pierwotnie pokój rodziców. (...) Na wprost było wejście do bilardowego, obok stara skrzynia i kominek. Po prawej stronie wejście do gabinetu, przy drzwiach staromodny wiszący telefon z centralką (...) Dalej w prawo pokój gościnny, pokój pani Rahotschi - ochmistrzyni, łazienka, pokoje służących i kredensowy, a potem kuchnia. (...) W zachodnim skrzydle domu byt mały przedsionek, z którego wchodziło się do pokoju panny Maryli Kurnatowskiej - naszej nauczycielki, do drugiego pokoju gościnnego i łazienki. Północną stronę domu zajmowały właściwie tylko trzy pokoje. Były to, licząc od strony kuchni: stołowy, bilardowy i salon (...)"
Do poszczególnych pokoi wejdźmy posiłkując się opisem jaki pozostawiła Danuta Koral, autorka książki "Wydziedziczeni". Zacznijmy od gabinetu. "(...) gabinet miał simlerowskie meble,staroświecką otomanę, rokokokową konsolę na radiem, biurko i kominek (...)" Obok radia wisi jeszcze barometr. Z relacji innych mieszkańców dworów wiemy,że dawniej zamiast barometru używano akwarium z piskorzami, które wrażliwe na ciśnienie wypływały do góry, albo skupiały się na dole akwarium. Gabinet był centrum administracyjnym dworu. Tutaj przechowywane były księgi rachunkowe, dokumenty rodzinne, na ścianach wieszano dyplomy uznania zaprezentowane na wystawach konie, albo bydło.
Dalej idziemy do jadalni. Znów sięgając do książki Danuty Koral "(...)dwuskrzydłowe drzwi prowadziły do jadalni (...) Nad drzwiami wisiały wieńce żniwne. Co roku po dożynkach zdejmowano stare i wieszano nowe (...) naprzeciwko okien wisiał duży olejny obraz na którym wujek Władek namalował nenufary (...) Meble były ciężkie, dębowe, krzesła i fotele z wysokimi oparciami, obite brązową skórą, kredens rozłożysty, z kryształowymi szybkami, rżniętymi w dyskretny wzór (...) Nad stołem wisiał złocisty, jedwabny abażur (...) przy drzwiach do przedpokoju stała empirowa komoda z głębokimi szufladami, a przy tych od gabinetu stylowa szafa z bielizną stołową (...) między oknami wisiał stary zegar wydzwaniający godziny mocnym,melodyjnym głosem (...)
Podobny obraz jadalni kreśli też Maria Eliza Steinhagen "(...)W stołowym stały stare gdańskie meble: rzeźbiony kredens z kryształowymi szybkami, komody, ogromny stół z kompletem krzeseł, przy którym mogło usiąść pięćdziesiąt i więcej osób. Przy drzwiach prowadzących do kuchni na stoliku postawiono wielki tulski samowar. (...)".
Z jadalni wychodzimy na przedpokój dzielący dom na pół. Stąpając po kamiennej posadzce przedostajemy się na drugą stronę domu do salonu. Wracając do opisu jaki pozostawiła Danuta Koral "W salonie (...) na ścianach wisiały obrazy. Złotawe tapety w paski współgrały z obiciami biedermeirowskiego kompletu ciotki Lucyny (...) Na lewo od drzwi był kominek i drzwi do sypialni rodziców. Na prawo stał koncertowy fortepian Erharda, a na nim mandolina ojca i bukiet kwiatów (...)".
Na koniec zajrzyjmy jeszcze do sypialni "(...) z dwoma mahoniowymi łóżkami, piękną rokokową toaletą i stylową szafką nocną. Pod południowym oknem stoi empirowy stolik szachowy (...) Przy ścianie wielka czeczotowa szafa na ubrania(...)".
Wracamy do przedpokoju i po schodach udajemy się na piętro, gdzie mieszczą się pokoje dzieci i pokoje gościnne. Jeden z nich przygotowany jest właśnie na nasze przyjęcie.
O lokalizacji dworu ziemiańskiego (z podręcznika Edmunda Jankowskiego)
Jan Nepomucen Glowacki Zarzecze
(...)[Dwór] powinien leżeć w punkcie najlepiej pomieszczonym ze względu na widok, na najpiękniejsze miejscowości w okolicy, nie sąsiadować zbyt blizko z drogami publicznemi, mieścić się w miejscowości dla zdrowia mieszkańców nieszkodliwej, nie być nadto ciasno i blizko otoczony drzewami, które uczyniłyby go ponurym i wilgotnym. Strony domu i jego wystawki powinny być tak rozłożone, żeby sala jadalna znajdowała się nieopodal kuchni i śpiżarni, kancelarya pana niedaleko od folwarku, podjazd od strony najprzystępniejszej, a przystawka, (weranda) od strony najpiękniejszej i najrozleglejszy widok dającej. Starać się przytem należy o jak największe urozmaicenie widoków, a to przez umiejętne odkrywanie wśród drzew najcelniejszych punktów krajobrazu.
Było u nas w powszechnym zwyczaju budować domy wiejskie w bezpośredniem sąsiedztwie rzeki, jeziora lub stawu. Prawdopodobnie chodziło o to, by mieć wodę łatwo i pod ręką prawie. Ogromna ilość dworów, znajduje się tym sposobem w nizinie, w położeniu wilgotnem i wielce niezdrowem, a przytem całkiem nieestetycznem. Widoku z nich albo wcale nie ma, albo ciasny jest i monotonny.
W kraju takim jak nasz, rozległą płaszczyznę stanowiącym, dwór najczęściej musi stać na równym poziomie: Nie jest to bynajmniej niedogodnem; owszem, postawiony na zdrowym gruncie, a w pewnej odległości opasany drzewami które go od burzliwych wichrów chronią dom taki może być dobrem mieszkaniem. Jeżeli zaś umieścimy go na odpowiedniem podmurowaniu, wtedy można z niego ogarniać nawet bardzo rozległe, choć płaskie widoki. Jako przykład mogę przytoczyć dwór w Gaju, pod Piątkiem, z którego widać górkę Świętej Małgorzaty o parę mil odległą i rozległą płaską okolicę zbożowa.
Daleko piękniejsze widoki przedstawiają się z domu, umieszczonego na szczycie łagodnej pochyłości (dwór w Swidnie, nad Pilicą), który panuje zwykle nad szerokim i różnorodnym krajobrazem (...) Jeżeli górka jest wyższa, wtedy najlepiej dwór umieścić na jej stoku w takiej wysokości, żeby korzystać z pięknych widoków, a podjazdu nie utrudniać. Naturalnie trzeba budować dom od strony słonecznej, a więc nie od północnej, ani też od zachodniej, z której najsilniejsze wieją wiatry. Gdyby inaczej nie było można, trzeba odgrodzić go od wiatrów gęstemi i wysokiemi zaroślami. Dworów takich i ogrodów, na spadkach wyniosłości położonych, niemało znajdzie na brzegach Wisły, w Kieleckiem, w Galicyi i na Podolu.
Bardzo dogodne są takie położenia, w których wzgórze łagodnie spada ku wielkiemu stawowi ujętemu z drugiego brzegu szeroką ramą liściastego lasu, wznoszącego się amfiteatralnie po pochyłości ku górze i zamykającego szczelnie krajobraz. Takie siedziby szczególniej odpowiednie są. jako miejsce wypoczynku dla ludzi burzami światowemi skołatanych lub prześladowanych od losu. Są to bowiem zaciszne zakątki, w sobie zamknięte, niby spokojne zatoki wśród rozhukanego oceanu, nie pozbawione jednak często pewnego urozmaicenia. Wzorem takiego ogrodu mogą być: Sołtanówka pod Kijowem, Smarzyńce pod Różanem.
Edmund Jankowski "Ogród przy dworze wiejskim"
Było u nas w powszechnym zwyczaju budować domy wiejskie w bezpośredniem sąsiedztwie rzeki, jeziora lub stawu. Prawdopodobnie chodziło o to, by mieć wodę łatwo i pod ręką prawie. Ogromna ilość dworów, znajduje się tym sposobem w nizinie, w położeniu wilgotnem i wielce niezdrowem, a przytem całkiem nieestetycznem. Widoku z nich albo wcale nie ma, albo ciasny jest i monotonny.
W kraju takim jak nasz, rozległą płaszczyznę stanowiącym, dwór najczęściej musi stać na równym poziomie: Nie jest to bynajmniej niedogodnem; owszem, postawiony na zdrowym gruncie, a w pewnej odległości opasany drzewami które go od burzliwych wichrów chronią dom taki może być dobrem mieszkaniem. Jeżeli zaś umieścimy go na odpowiedniem podmurowaniu, wtedy można z niego ogarniać nawet bardzo rozległe, choć płaskie widoki. Jako przykład mogę przytoczyć dwór w Gaju, pod Piątkiem, z którego widać górkę Świętej Małgorzaty o parę mil odległą i rozległą płaską okolicę zbożowa.
Daleko piękniejsze widoki przedstawiają się z domu, umieszczonego na szczycie łagodnej pochyłości (dwór w Swidnie, nad Pilicą), który panuje zwykle nad szerokim i różnorodnym krajobrazem (...) Jeżeli górka jest wyższa, wtedy najlepiej dwór umieścić na jej stoku w takiej wysokości, żeby korzystać z pięknych widoków, a podjazdu nie utrudniać. Naturalnie trzeba budować dom od strony słonecznej, a więc nie od północnej, ani też od zachodniej, z której najsilniejsze wieją wiatry. Gdyby inaczej nie było można, trzeba odgrodzić go od wiatrów gęstemi i wysokiemi zaroślami. Dworów takich i ogrodów, na spadkach wyniosłości położonych, niemało znajdzie na brzegach Wisły, w Kieleckiem, w Galicyi i na Podolu.
Bardzo dogodne są takie położenia, w których wzgórze łagodnie spada ku wielkiemu stawowi ujętemu z drugiego brzegu szeroką ramą liściastego lasu, wznoszącego się amfiteatralnie po pochyłości ku górze i zamykającego szczelnie krajobraz. Takie siedziby szczególniej odpowiednie są. jako miejsce wypoczynku dla ludzi burzami światowemi skołatanych lub prześladowanych od losu. Są to bowiem zaciszne zakątki, w sobie zamknięte, niby spokojne zatoki wśród rozhukanego oceanu, nie pozbawione jednak często pewnego urozmaicenia. Wzorem takiego ogrodu mogą być: Sołtanówka pod Kijowem, Smarzyńce pod Różanem.
Edmund Jankowski "Ogród przy dworze wiejskim"
Droga do dworu i jego najbliższe otoczenie
Albert, Blätterbauer, Duncker - Mroczeń
Co się tyczy dostępności siedziby, to powinna do dworu prowadzić droga szeroka, wygodna, dobrze utrzymana i jak najdogodniej połączona z najbliższą drogą publiczną. Jeżeli zależy to od naszej woli, to droga wjazdowa powinna doprowadzać do dworu od jego strony północnej - tam ma być podjazd, albowiem strona przeciwna, słoneczna, zachowana być ma na werendę lub taras, na najrzadsze drzewa i krzewy i na kwietniki. Aleja wjazdowa nie powinna być zbytecznie strojna więc na przykrych pochyłościach trzeba ją kreślić łukiem lub wężykiem , pięknie jednak wyglądają aleje wjazdowe zbiegające z góry, wśród dwóch rzędów wielkich drzew, bądź to od drogi głównej ku dworowi niżej położonemu (Sucha pod Białobrzegami), bądź też odwrotnie (niektóre ogrody podolskie).
Sam dwór powinien być otoczony dość obszernym placykiem wyżwirowanym albo ze wszystkich stron, albo przynajmniej od strony podjazdu. Jest to i najzdrowiej i najporządniej. Czasami urządzają naokoło domu maleńki trawnik, ozdobiony rzadkiemi i pięknemi krzewami,które jednak tak muszą, być dobrane co do wymiarów i postaci, żeby nie zakrywały kształtów budowli. Przykład dobrze przystrojonej ten sposób siedziby, mamy w ogrodzie Frascati w Warszawie.
Od dworu powinny prowadzić ścieżki zgrabne, lecz niezbyt powykręcane, do rozmaitych zabudowań gospodarskich, więc do folwarku, stajen, kuchni, gościnnych oficyn itp Jeżeli budynki te nie są piękne, co bywa najczęściej to i ścieżki do nich wioda,ce, choć w części w zaroślach ukryte być muszą.
Droga z folwarku na wieś, wygon dla bydła itp. w żadnym razie nie powinny przechodzić przez ogród, ani też być w zbyt blizkiem z dworem sąsiedztwie. Gdyby miejscowość tak właśnie była rozłożona, to należy koniecznie w ten sposób plan ogrodu tworzyć, żeby dwór od podobnej drogi odsunąć i drzewami odgrodzić. Jeden widok na drogę lub wygon, wychodzący z domu z daleka położonego, wcale nie szkodzi, lecz owszem do ożywienia krajobrazu bardzo się przyczynia.
Edmund Jankowski "Ogród przy dworze wiejskim"
Sam dwór powinien być otoczony dość obszernym placykiem wyżwirowanym albo ze wszystkich stron, albo przynajmniej od strony podjazdu. Jest to i najzdrowiej i najporządniej. Czasami urządzają naokoło domu maleńki trawnik, ozdobiony rzadkiemi i pięknemi krzewami,które jednak tak muszą, być dobrane co do wymiarów i postaci, żeby nie zakrywały kształtów budowli. Przykład dobrze przystrojonej ten sposób siedziby, mamy w ogrodzie Frascati w Warszawie.
Od dworu powinny prowadzić ścieżki zgrabne, lecz niezbyt powykręcane, do rozmaitych zabudowań gospodarskich, więc do folwarku, stajen, kuchni, gościnnych oficyn itp Jeżeli budynki te nie są piękne, co bywa najczęściej to i ścieżki do nich wioda,ce, choć w części w zaroślach ukryte być muszą.
Droga z folwarku na wieś, wygon dla bydła itp. w żadnym razie nie powinny przechodzić przez ogród, ani też być w zbyt blizkiem z dworem sąsiedztwie. Gdyby miejscowość tak właśnie była rozłożona, to należy koniecznie w ten sposób plan ogrodu tworzyć, żeby dwór od podobnej drogi odsunąć i drzewami odgrodzić. Jeden widok na drogę lub wygon, wychodzący z domu z daleka położonego, wcale nie szkodzi, lecz owszem do ożywienia krajobrazu bardzo się przyczynia.
Edmund Jankowski "Ogród przy dworze wiejskim"
W kolażu na szczycie strony wykorzystano obrazy XIX wiecznych malarzy polskich; Piotra Michałowskiego "Ekwipaż przed pałacem Wielopolskich" i "Portret córki artysty Celiny na koniu", Alfreda Römer "Landwarów", Apoloniusza Kdzierskiego "Samotnie w parku", Władysława Podkowinskiego "W ogrodzie przy klombie", Tadeusza Pruszkowskiego "Portret syna". Wszystkie dzieła sztuki wykorzystane na stronie znajdują się w domenie publicznej i zostały zaczerpnięte z Wikimedia Commons. |