To na ile właściciel majątku był zaangażowany w doglądanie opisanych prac osobiście, a na ile poprzez rządców zależało od wielkości majątku i stopnia komplikacji jego zarządzaniem. Niezależnie jednak od wielkości majątku ważne było, żeby właściciel miał umiejętność dopilnowania tego co się w majątku działo. Zdarzało się, że z pewnych dziedzin działalności trzeba było zrezygnować, nawet jeśli były początkowo dochodowe. Opisuje to np. Danuta Koral w książce "Wydziedziczeni",gdzie wspomina młyn z którego prowadzenia zrezygnował jej ojciec z powodu plagi kradzieży,nad którą nie dało się zapanować. Tłumaczy to też dlaczego często znaczny obszar majątków zalesiano. W porównaniu z zarządzaniem uprawą roli zarządzanie gospodarką leśną angażowało względnie mało wysiłku.
Do obowiązków właścicieli majątku należało też prowadzenie księgowości, którą często zajmowała się pani domu. Księgowość majątku była rzeczą dość skomplikowaną. Trzeba było dopilnować płac pracowników, bieżących wydatków, rozliczeń z odbiorcami. Majątki, zwłaszcza w kryzysowych latach 30-tych borykały się licznymi trudnościami natury finansowej które wymagały sporej innowacyjności w zarządzaniu majątkiem i szukania nowych źródeł dochodu w niszowej produkcji, albo budowaniu sieci dystrybucji swoich produktów w mieście.