O ziemiańskim ogrodzie
Bernardo Bellotto Wilanów
Każdy dwór otoczony był ogrodem, najczęściej o powierzchni kilku do kilkunastu hektarów. Ogród zawierał w sobie zarówno bliżej położoną część rekreacyjno - ozdobną jak i położoną dalej użytkową.
Ozdobna część ogrodu składała się z kwiatów i innych roślin ozdobnych, które były pod szczególną pieczą pani. To co sadzono zależało od mody i indywidualnych upodobań właścicieli majątku. Teresa Tatarkiewicz z Potworowskich wspomina ozdobną część ogrodu w majątku Radoryż tak "(...) Pamiętam na przykład doskonale, jak zaczęto sadzić dalie, zwane wówczas georginiami, najprzód były ciemnoczerwone (koloru zwanego wtedy bordo), potem żółte i mocno różowe. Astry i nasturcje zawsze bywały, a ja szczególnie lubiłam cynie i lewkonie oraz pachnącą maciejką. Pamiętam z dzieciństwa rezedę i heliotropy (o których mówiliśmy, że pachną jak czekolada), potem znikły zupełnie. Wszędzie w krzakach tworzących podszycie klombów, na wczesną wiosnę niebiesko było od fiołków, w maju kwitły bzy, a potem jaśminy i czeremchy.(...)".
W niektórych majątkach spotykało się też oranżerie w których uprawiane były wymagające więcej ciepła rośliny, a ukryte pomiędzy drzewami stały kamienne ławki na których zimnym siedzisku można było spocząć w gorące dni.
Do rekreacji służył urządzony w ogrodzie plac do gry w krokieta lub tenisa oraz huśtawki dla młodszych dzieci. Kort tenisowy służył nie tylko do gry. Maria Ginter wspomina, że na korcie w Smolicach odbywały się tance w czasie urządzanych w Smolicach balów.
Staw,o ile mieścił się w granicach ogrodu pełnił rolę użytkową. Właśnie z niego czerpano wodę do podlewania ogrodu. W dworach gdzie nie założono wodociągu wodę przepompowywano do beczki, ciągniętej następnie przez osła albo kuca.
Poza tym stawy używane były też do rekreacji. Na ich środku urządzano czasem miniaturowe wysepki do których można było dopłynąć łódką, aby tam schronić się z książką przed wścibskim rodzeństwem lub innymi domownikami.
W użytkowej części ogrodu znajdowały się grządki z warzywami oraz krzewy i drzewa owocowe. Plony z ogrodu przeznaczone były do zaspokojenia potrzeb żywnościowych dworu, a nadwyżki sprzedawano. W cięższych czasach, kiedy ceny na zboże były niskie, zdarzało się, że właśnie sprzedaż tych nadwyżek pozwalała na podreperowanie domowego budżetu.
O tym co rosło w ogrodzie decydowały warunki uprawowe. Przeważnie stawiano na warzywa i owoce, które w danym miejscu po prostu udawały się. Wydaje się jednak że w stosunku do pewnych warzyw czyniono jednak dodatkowe wysiłki. Do takich warzyw należały zwłaszcza szparagi. Ze wspomnień Romana Janty-Połczyńskiego wiadomo, że jego matka kazała specjalnie przywieść z innego majątku piasek do szparagarni,kiedy okazało się, że lokalna gleba jest na uprawę szparagów zbyt ciężka.
Nad całością ogrodu czuwał ogrodnik nadzorowany przez panią domu. Stan ogrodu zależał w dużej mierze od jego umiejętności,dlatego dobry ogrodnik był skarbem co najmniej tak cennym jak dobra kucharka.
Ozdobna część ogrodu składała się z kwiatów i innych roślin ozdobnych, które były pod szczególną pieczą pani. To co sadzono zależało od mody i indywidualnych upodobań właścicieli majątku. Teresa Tatarkiewicz z Potworowskich wspomina ozdobną część ogrodu w majątku Radoryż tak "(...) Pamiętam na przykład doskonale, jak zaczęto sadzić dalie, zwane wówczas georginiami, najprzód były ciemnoczerwone (koloru zwanego wtedy bordo), potem żółte i mocno różowe. Astry i nasturcje zawsze bywały, a ja szczególnie lubiłam cynie i lewkonie oraz pachnącą maciejką. Pamiętam z dzieciństwa rezedę i heliotropy (o których mówiliśmy, że pachną jak czekolada), potem znikły zupełnie. Wszędzie w krzakach tworzących podszycie klombów, na wczesną wiosnę niebiesko było od fiołków, w maju kwitły bzy, a potem jaśminy i czeremchy.(...)".
W niektórych majątkach spotykało się też oranżerie w których uprawiane były wymagające więcej ciepła rośliny, a ukryte pomiędzy drzewami stały kamienne ławki na których zimnym siedzisku można było spocząć w gorące dni.
Do rekreacji służył urządzony w ogrodzie plac do gry w krokieta lub tenisa oraz huśtawki dla młodszych dzieci. Kort tenisowy służył nie tylko do gry. Maria Ginter wspomina, że na korcie w Smolicach odbywały się tance w czasie urządzanych w Smolicach balów.
Staw,o ile mieścił się w granicach ogrodu pełnił rolę użytkową. Właśnie z niego czerpano wodę do podlewania ogrodu. W dworach gdzie nie założono wodociągu wodę przepompowywano do beczki, ciągniętej następnie przez osła albo kuca.
Poza tym stawy używane były też do rekreacji. Na ich środku urządzano czasem miniaturowe wysepki do których można było dopłynąć łódką, aby tam schronić się z książką przed wścibskim rodzeństwem lub innymi domownikami.
W użytkowej części ogrodu znajdowały się grządki z warzywami oraz krzewy i drzewa owocowe. Plony z ogrodu przeznaczone były do zaspokojenia potrzeb żywnościowych dworu, a nadwyżki sprzedawano. W cięższych czasach, kiedy ceny na zboże były niskie, zdarzało się, że właśnie sprzedaż tych nadwyżek pozwalała na podreperowanie domowego budżetu.
O tym co rosło w ogrodzie decydowały warunki uprawowe. Przeważnie stawiano na warzywa i owoce, które w danym miejscu po prostu udawały się. Wydaje się jednak że w stosunku do pewnych warzyw czyniono jednak dodatkowe wysiłki. Do takich warzyw należały zwłaszcza szparagi. Ze wspomnień Romana Janty-Połczyńskiego wiadomo, że jego matka kazała specjalnie przywieść z innego majątku piasek do szparagarni,kiedy okazało się, że lokalna gleba jest na uprawę szparagów zbyt ciężka.
Nad całością ogrodu czuwał ogrodnik nadzorowany przez panią domu. Stan ogrodu zależał w dużej mierze od jego umiejętności,dlatego dobry ogrodnik był skarbem co najmniej tak cennym jak dobra kucharka.
Zegar słoneczny - urządzenie z gnomonem.
Jedną z pięknych tradycyjnych dekoracji ogrodowych jest zegar słoneczny. Zegary słoneczne znane były już od starożytności i w czasach kiedy zegary mechaniczne nie były jeszcze w użytku miały znaczenie praktyczne jako jedno z prostych narzędzi służących do pomiaru czasu, wytwarzano wówczas nawet kieszonkowe zegary słoneczne, stanowiące alternatywę do klepsydry. Pod koniec XIX wieku zegary słoneczne przestały jednak mieć znaczenie praktyczne i zmieniły się w element ozdobny służący do dekoracji ścian budynków albo ogrodów.
Zegary słoneczne mogą mieć wiele form. Mogą być płaską tarczą umieszczoną na ścianie (wówczas mamy do czynienia z zegarem wertykalnym), kolumną na szczycie której osadzona jest kamienna płyta (wtedy mamy do czynienia z zegarem horyzontalnym). W każdym przypadku najważniejszą częścią zegara jest jednak gnomon czyli pręt, który rzuca cień służący do ustalenia aktualnego czasu.
Zegary słoneczne można formować także z roślin poprzez odpowiednie obsadzenie kwiatami, lub przystrzyżenie bukszpanu lub cisu, najładniej wyglądają chyba jednak zegary w formie ozdobnej kolumny umieszczone w jakimś zacisznym zakątku ogrodu, na które niespodziewanie można natknąć wędrując ścieżką. W przypadku mniejszych ogrodów rekomendowane są raczej zegary wertykalne, osadzone na ścianie domu przylegającej do ogrodu (oczywiście pod warunkiem, że nie jest to ściana północna, wtedy zegar słoneczny raczej nie będzie działać :-)
Warto wiedzieć, że istnieje cała nauka poświęcona konstruowaniu zegarów słonecznych, zwana gnomomiką. Skonstruowanie dobrego zegara słonecznego jest podobno sztuką, bo słońce w ciągu roku nie porusza się po niebie równomiernie, są dni dłuższe latem i krótsze zimą, zmiany czasu wiosną i jesienią, ale jeśli ktoś ma zamiar używać zegara głownie jako dekoracji to nie jest to takie ważne.
Zegary słoneczne mogą mieć wiele form. Mogą być płaską tarczą umieszczoną na ścianie (wówczas mamy do czynienia z zegarem wertykalnym), kolumną na szczycie której osadzona jest kamienna płyta (wtedy mamy do czynienia z zegarem horyzontalnym). W każdym przypadku najważniejszą częścią zegara jest jednak gnomon czyli pręt, który rzuca cień służący do ustalenia aktualnego czasu.
Zegary słoneczne można formować także z roślin poprzez odpowiednie obsadzenie kwiatami, lub przystrzyżenie bukszpanu lub cisu, najładniej wyglądają chyba jednak zegary w formie ozdobnej kolumny umieszczone w jakimś zacisznym zakątku ogrodu, na które niespodziewanie można natknąć wędrując ścieżką. W przypadku mniejszych ogrodów rekomendowane są raczej zegary wertykalne, osadzone na ścianie domu przylegającej do ogrodu (oczywiście pod warunkiem, że nie jest to ściana północna, wtedy zegar słoneczny raczej nie będzie działać :-)
Warto wiedzieć, że istnieje cała nauka poświęcona konstruowaniu zegarów słonecznych, zwana gnomomiką. Skonstruowanie dobrego zegara słonecznego jest podobno sztuką, bo słońce w ciągu roku nie porusza się po niebie równomiernie, są dni dłuższe latem i krótsze zimą, zmiany czasu wiosną i jesienią, ale jeśli ktoś ma zamiar używać zegara głownie jako dekoracji to nie jest to takie ważne.
Ogród przy dworze wiejskim w/g podręcznika Edmunda Jankowski
1) O zakładaniu ogrodów
Albert. Duncker - Lewice
"Najczęściej ludzie popełniają ten błąd, że budują dom tam, gdzie im się podoba lub gdzie z okoliczności wypada, a dopiero następnie myślą o założeniu ogrodu i usiłują nagiąć go do miejsca, często z wielu względów nieodpowiedniego, wtłoczyć, w zbyt szczupłe ramy lub wypełnić nim przestrzeń w gospodarstwie za nieużytek uważaną. W takich warunkach bardzo rzadko udaje się stworzyć coś znośnego, a i tak potrzeba bardzo biegłego ogrodnika, by potrafił przezwyciężyć przeszkody, które mu nastręcza złe stanowisko przyszłego ogrodu, nie odpowiednia wystawa lub licha ziemia, nie mówiąc już o kaprysach właściciela.
Dom mieszkalny ma swoje wymagania, ogród zaś swoje. Że jednak łatwiej jest daleko wynaleźć miejsce dla dworu odpowiednie, gdy się wpierw pomieszczenie dla ogrodu wyszuka, niż stawiać dom, a do niego dopiero przykrawać ogród,przeto doradzam usilnie najprzód naradzić się z ogrodnikiem, który plan ogrodu naszkicuje, z nim obrać miejsce na dom, najodpowiedniejsze co do położenia, a potem dopiero prosić budowniczego o plan domu. Oczywiście mam tu na myśli tylko taki przypadek, w którym zakłada się ogród i dom buduje na nowinie, co w bieżących czasach, przy rozdrabnianiu większych majątków, często się zdarza.
Dla tych to nowopowstających ogrodów, bardzo ważną jest rzeczą wiedzieć, jakim warunkom powinna czynić zadość miejscowość, która ma stać się ogrodem. Niemniej dobrze jest poznać te warunki i w tym przypadku, gdy ogród już istnieje, by zrozumieć, jakie w nim są niedostatki i o ile które z nich poprawić można.
Najpierwszym tedy warunkiem dobrego ogrodu wiejskiego jest odpowiednia wielkość (...) Praktyka uczy, że na potrzeby wiejskiego dworu, wystarcza najzupełniej ogród cztero- lub pięcio-morgowy. Znajdzie się w nim dosyć miejsca na ogródek spacerowy, zdobny w piękne drzewa i zielone trawniki, przybrali p kwieciem; na warzywnik z inspektem i szklarniami; na sad, ba, nawet na ogródek francuzki i szkółki.
Wszystkie wymagania na tej przestrzeni zaspokoić można, jeżeli ją dobrze zużytkować, o co najważniejsza, cały ten ogród można niezbyt dużym kosztem w należytym stanie utrzymać. Potrzebny jest do tego jeden, lecz sumienny i zamiłowany w swym zawodzie ogrodnik, dwóch chłopców i kilku ludzi najemnych stale w ogrodzie pracujących, a nadto koń jeden lub para osłów.
Większe ogrody niech zakładają ci, którzy znacznemi rozporządzają środkami i mają prawo przypuszczać, że duży ogród który tworzą, nie będzie nieznośnym ciężarem dla ich spadkobierców."
Dom mieszkalny ma swoje wymagania, ogród zaś swoje. Że jednak łatwiej jest daleko wynaleźć miejsce dla dworu odpowiednie, gdy się wpierw pomieszczenie dla ogrodu wyszuka, niż stawiać dom, a do niego dopiero przykrawać ogród,przeto doradzam usilnie najprzód naradzić się z ogrodnikiem, który plan ogrodu naszkicuje, z nim obrać miejsce na dom, najodpowiedniejsze co do położenia, a potem dopiero prosić budowniczego o plan domu. Oczywiście mam tu na myśli tylko taki przypadek, w którym zakłada się ogród i dom buduje na nowinie, co w bieżących czasach, przy rozdrabnianiu większych majątków, często się zdarza.
Dla tych to nowopowstających ogrodów, bardzo ważną jest rzeczą wiedzieć, jakim warunkom powinna czynić zadość miejscowość, która ma stać się ogrodem. Niemniej dobrze jest poznać te warunki i w tym przypadku, gdy ogród już istnieje, by zrozumieć, jakie w nim są niedostatki i o ile które z nich poprawić można.
Najpierwszym tedy warunkiem dobrego ogrodu wiejskiego jest odpowiednia wielkość (...) Praktyka uczy, że na potrzeby wiejskiego dworu, wystarcza najzupełniej ogród cztero- lub pięcio-morgowy. Znajdzie się w nim dosyć miejsca na ogródek spacerowy, zdobny w piękne drzewa i zielone trawniki, przybrali p kwieciem; na warzywnik z inspektem i szklarniami; na sad, ba, nawet na ogródek francuzki i szkółki.
Wszystkie wymagania na tej przestrzeni zaspokoić można, jeżeli ją dobrze zużytkować, o co najważniejsza, cały ten ogród można niezbyt dużym kosztem w należytym stanie utrzymać. Potrzebny jest do tego jeden, lecz sumienny i zamiłowany w swym zawodzie ogrodnik, dwóch chłopców i kilku ludzi najemnych stale w ogrodzie pracujących, a nadto koń jeden lub para osłów.
Większe ogrody niech zakładają ci, którzy znacznemi rozporządzają środkami i mają prawo przypuszczać, że duży ogród który tworzą, nie będzie nieznośnym ciężarem dla ich spadkobierców."
2) O glebie w ogrodzie
Napoleon Orda -Dukora
Ponieważ w ogrodzie wiejskim hodowane być mają naj rozmaitsze rośliny, przeto dobrze jest, by ziemia na ten cel wybrana była różnorodna co do swego składu. Tak łatwo przewidzieć, pożądaną jest ziemia roślinna taka, w której dobrze rodzi się pszenica, udają się buraki, rzepak, a nawet lucerna. Jeżeli o oznaczenie jej składu chodzi, to najodpowiedniejszą dla wszystkich nieledwie roślin, jest ziemia mułkowata, zawierająca połowę gliny żółtej i prawie połowę piasku, z niedużą domieszką wapna, lecz za to z obfitym dodatkiem próchnicy. Jeżeli prócz tego ziemia taka spoczywa na podłożu żwirowatem, a więc przepuszczalnem dla wody i powietrza, to będzie ona zarówno odpowiednią dla roślin zielnych płytkokorzeniowych. jak i dla drzew, które z pod gleby pożywienie czerpią.
Prawie zarówno dobra jest ziemia gliniata, spoczywająca na przepuszczalnem podłożu, w margiel obfita. Znaczna ilość roślin taką ziemię lubi. Grunta próchnicowe, jakie napotykamy na Ukrainie i Podolu, oraz mady na hrzegach rzek, biorących początek w górach granitowych stanowią także bardzo dobre ziemie roślinne.
W kraju naszym z napływów składa się większa część ziemi uprawnej. Właściwością tych napływów jest wielka różnorodność budowy; na niewielkiej przestrzeni łatwo tu spotkać kilka lub kilkanaście różnych, całkiem odmiennych ziemi gatunków. Ta właściwość gleby naszej, w zastosowaniu jej do ogrodu wiejskiego występuje jako zaleta; można bowiem dobrać ziemię odpowiednią dla całych gromad roślin, na szczupłej przestrzeni kilku morgów. Upatrując gruntu pod ogród, trzeba ziemię zbadać za pomocą świdra, zagłębiającego się na 4 do 5 stóp i na planie odręcznie nakreślonym, oznaczyć, gdzie jaki gatunek ziemi znajduje się i dokąd się mniej więcej rozpościera, następnie zaś przy rozmieszczaniu części ogrodu, jakość ziemi powinniśmy mieć na względzie i do niej się stosować.
Bywa nieraz. że ktoś lekkomyślny, niezwraca uwagi na to, jaka ziemia znajduje się w miejscu na ogród przeznaczonem, bo przecież poprawić ją można. Zapewne, lecz w tym razie zwykle niestarczy skóry za wyprawę, bo poprawianie lichej ziemi lub uzupełnienie jej, jest rzeczą wielce kosztowną i dającą się tylko na małej przestrzeni dokonać (...) Znam przypadek. w którym pewien zamożny człowiek utopił znaczny kapitał w niewielkiej kolonji, w piaszczystym gruncie położonej, ulepszając ją torfem i gliną, z dala dowożonemi. Niech więc ziemia pod ogród będzie z natury dobra lub przynajmniej taka, żeby ją niewielkim kosztem w dobrą zamienić można było. Dlatego pod ogród trzeba wybierać nie jakieś nieużytki. lecz przeciwnie kawałek dobrej gleby.
Prawie zarówno dobra jest ziemia gliniata, spoczywająca na przepuszczalnem podłożu, w margiel obfita. Znaczna ilość roślin taką ziemię lubi. Grunta próchnicowe, jakie napotykamy na Ukrainie i Podolu, oraz mady na hrzegach rzek, biorących początek w górach granitowych stanowią także bardzo dobre ziemie roślinne.
W kraju naszym z napływów składa się większa część ziemi uprawnej. Właściwością tych napływów jest wielka różnorodność budowy; na niewielkiej przestrzeni łatwo tu spotkać kilka lub kilkanaście różnych, całkiem odmiennych ziemi gatunków. Ta właściwość gleby naszej, w zastosowaniu jej do ogrodu wiejskiego występuje jako zaleta; można bowiem dobrać ziemię odpowiednią dla całych gromad roślin, na szczupłej przestrzeni kilku morgów. Upatrując gruntu pod ogród, trzeba ziemię zbadać za pomocą świdra, zagłębiającego się na 4 do 5 stóp i na planie odręcznie nakreślonym, oznaczyć, gdzie jaki gatunek ziemi znajduje się i dokąd się mniej więcej rozpościera, następnie zaś przy rozmieszczaniu części ogrodu, jakość ziemi powinniśmy mieć na względzie i do niej się stosować.
Bywa nieraz. że ktoś lekkomyślny, niezwraca uwagi na to, jaka ziemia znajduje się w miejscu na ogród przeznaczonem, bo przecież poprawić ją można. Zapewne, lecz w tym razie zwykle niestarczy skóry za wyprawę, bo poprawianie lichej ziemi lub uzupełnienie jej, jest rzeczą wielce kosztowną i dającą się tylko na małej przestrzeni dokonać (...) Znam przypadek. w którym pewien zamożny człowiek utopił znaczny kapitał w niewielkiej kolonji, w piaszczystym gruncie położonej, ulepszając ją torfem i gliną, z dala dowożonemi. Niech więc ziemia pod ogród będzie z natury dobra lub przynajmniej taka, żeby ją niewielkim kosztem w dobrą zamienić można było. Dlatego pod ogród trzeba wybierać nie jakieś nieużytki. lecz przeciwnie kawałek dobrej gleby.
3) Woda w urządzeniu dworskiego ogrodu
Żeby zrozumieć ważne znaczenie wody w krajobrazie, przypomnijmy sobie jakie wrażenie wywierają na nas rzeki lub stawy i jeziora, widziane z daleka. Ożywiają one pejzaż, nadają mu pewien ruch, tworzą pyszne zwierciadło, w którem odbija się zarówno złoty promień słoneczny, jak ruchome obłoki lnb nieruchome drzewa, skały i budowle nadbrzeżne. Żeby z tych wdzięków korzystać, trzeba mieć wodę nie pod światło, tylko oświetloną z tyłu patrzącego, a więc jeżeli można, otwierać widok na wodę od strony wschodniej, zachodniej lub północnej, gdy słońce świeci z poza domu lub kląbów, po prawej stronie będących.
Woda położona zbyt blizko, czyni stanowisko domu niezdrowem, a sama dla krajobrazu mniejsze ma znaczenie, niż widziana z pewnej odległości. Jeżeli jednak woda leży głęboko, to dom może bezpiecznie stać w pobliżu, na wysokim brzegu.
Naturalną jednak jest rzeczą, że małe wody muszą leżeć blizko widza. gdy wielkie mają być oddalone. W szerokich krajobrazach sadzawki i stawki nikną, lecz rzeki i jeziora stanowią zawsze dla wzroku punkta przyciągające. Wodne zwierciadła ułożone w parę pięter i widziane z odległości nadają widokowi urok majestatyczny. Takim właśnie widokiem można nakarmić oko w Sewerynówce (pod Serbinowcami) na Podolu, który to park Muckler zakładał.
W mniejszych ogrodach wystarczają wąskie nawet strugi i strumienie, wężykiem płynące, tu i ówdzie w większe zwierciadło wodne rozlane. Wysepki wśród takich stawów, odpowiednio zielonością okryte, przyczyniają się znakomicie do urozmaicenia krajobrazu. Sprawdzić to można w parku Skierniewickim. (...)
Edmund Jankowski "Ogród przy dworze wiejskim"
Woda położona zbyt blizko, czyni stanowisko domu niezdrowem, a sama dla krajobrazu mniejsze ma znaczenie, niż widziana z pewnej odległości. Jeżeli jednak woda leży głęboko, to dom może bezpiecznie stać w pobliżu, na wysokim brzegu.
Naturalną jednak jest rzeczą, że małe wody muszą leżeć blizko widza. gdy wielkie mają być oddalone. W szerokich krajobrazach sadzawki i stawki nikną, lecz rzeki i jeziora stanowią zawsze dla wzroku punkta przyciągające. Wodne zwierciadła ułożone w parę pięter i widziane z odległości nadają widokowi urok majestatyczny. Takim właśnie widokiem można nakarmić oko w Sewerynówce (pod Serbinowcami) na Podolu, który to park Muckler zakładał.
W mniejszych ogrodach wystarczają wąskie nawet strugi i strumienie, wężykiem płynące, tu i ówdzie w większe zwierciadło wodne rozlane. Wysepki wśród takich stawów, odpowiednio zielonością okryte, przyczyniają się znakomicie do urozmaicenia krajobrazu. Sprawdzić to można w parku Skierniewickim. (...)
Edmund Jankowski "Ogród przy dworze wiejskim"
Weranda, oranżeria, inspekty
Drewniane werandy dobudowywane były zwykle z boku dworów. Mimo iż wykonane były z dostępnego lokalnie drewna i przez lokalnych rzemieślników niektóre z nich były prawdziwymi dziełami sztuki łączącej miejscowe ludowe motywy z podpatrzonymi w czasie zagranicznych wojaży po szwajcarskich kurortach.
Werandy pełne były słońca. Wychodzące na południe i przeszklone wielkimi oknami stanowiły idealne miejsce dla ciepłolubnych roślin, które wystawiano tam na lato.
Umeblowanie werandy było zwykle proste. Składało się ze stołu i krzeseł (często wiklinowych).
W czasie ciepłych miesięcy to właśnie na werandzie skupiało się życie domowników. Tutaj jedzono obiady, przyjmowano sąsiadów,którzy wpadli przejazdem i zostali na podwieczorek, urządzano wieczorki brydżowe.
Oranżeria z kolei miała znaczenie nie tylko ozdobne, ale także praktyczne. Trzymane w niej ciepłolubne rośliny np. drzewka pomarańczowe dostarczały liści i owoców, które mogły stanowić alternatywę dla bardzo kosztownych zamorskich produktów. Ponieważ ogrzewanie oranżerii zimą wymagało znacznych ilości opału w tym charakterze utrzymywano ją głównie w zalesionych majątkach, dysponujących nadmiarem drewna opałowego.
Inspekty zakładano zwykle w pewnej odległości od dworu. Powodem była zapewne ich zawartość, która składała się w znacznej ilości z nawozu, przy czym rekomendowany był zwłaszcza nawóz koński. Zakładanie inspektu zaczynało się jesienią. Skrzynie inspektowe napełniane były wtedy nawozem, który przez następne kilka miesięcy fermentował i osiadał, aż w lutym inspekty gotowe już były do prowadzenia w nich pierwszych upraw nowalijek.
Na koniec kilka słów od naocznego świadka. Jak pisze o oranżerii i inspektach Maria Eliza Steinhagen w książce "Steinhagenowie.Historia ze smakiem." (...) Na lato wyjeżdżały z oranżerii wysokie na kilka metrów palmy i agawy rosnące w ogromnych, zrobionych z desek donicach . W jednym roku agawa zakwitła. Na wysokiej kolumnie złociła się cała masa kwiatów, podobno zdarza się to bardzo rzadko (...). Siajdka hodował także pomidory w inspektach, nowalijki w belgijkach, a także wspaniałe warzywa, mak biały i czarny oraz dziwne kartofle o wydłużonym kształcie. Jedliśmy je z twarożkiem na postne, piątkowe obiady (...)"
Werandy pełne były słońca. Wychodzące na południe i przeszklone wielkimi oknami stanowiły idealne miejsce dla ciepłolubnych roślin, które wystawiano tam na lato.
Umeblowanie werandy było zwykle proste. Składało się ze stołu i krzeseł (często wiklinowych).
W czasie ciepłych miesięcy to właśnie na werandzie skupiało się życie domowników. Tutaj jedzono obiady, przyjmowano sąsiadów,którzy wpadli przejazdem i zostali na podwieczorek, urządzano wieczorki brydżowe.
Oranżeria z kolei miała znaczenie nie tylko ozdobne, ale także praktyczne. Trzymane w niej ciepłolubne rośliny np. drzewka pomarańczowe dostarczały liści i owoców, które mogły stanowić alternatywę dla bardzo kosztownych zamorskich produktów. Ponieważ ogrzewanie oranżerii zimą wymagało znacznych ilości opału w tym charakterze utrzymywano ją głównie w zalesionych majątkach, dysponujących nadmiarem drewna opałowego.
Inspekty zakładano zwykle w pewnej odległości od dworu. Powodem była zapewne ich zawartość, która składała się w znacznej ilości z nawozu, przy czym rekomendowany był zwłaszcza nawóz koński. Zakładanie inspektu zaczynało się jesienią. Skrzynie inspektowe napełniane były wtedy nawozem, który przez następne kilka miesięcy fermentował i osiadał, aż w lutym inspekty gotowe już były do prowadzenia w nich pierwszych upraw nowalijek.
Na koniec kilka słów od naocznego świadka. Jak pisze o oranżerii i inspektach Maria Eliza Steinhagen w książce "Steinhagenowie.Historia ze smakiem." (...) Na lato wyjeżdżały z oranżerii wysokie na kilka metrów palmy i agawy rosnące w ogromnych, zrobionych z desek donicach . W jednym roku agawa zakwitła. Na wysokiej kolumnie złociła się cała masa kwiatów, podobno zdarza się to bardzo rzadko (...). Siajdka hodował także pomidory w inspektach, nowalijki w belgijkach, a także wspaniałe warzywa, mak biały i czarny oraz dziwne kartofle o wydłużonym kształcie. Jedliśmy je z twarożkiem na postne, piątkowe obiady (...)"
|