Ozdobna część ogrodu składała się z kwiatów i innych roślin ozdobnych, które były pod szczególną pieczą pani. To co sadzono zależało od mody i indywidualnych upodobań właścicieli majątku. Teresa Tatarkiewicz z Potworowskich wspomina ozdobną część ogrodu w majątku Radoryż tak "(...) Pamiętam na przykład doskonale, jak zaczęto sadzić dalie, zwane wówczas georginiami, najprzód były ciemnoczerwone (koloru zwanego wtedy bordo), potem żółte i mocno różowe. Astry i nasturcje zawsze bywały, a ja szczególnie lubiłam cynie i lewkonie oraz pachnącą maciejką. Pamiętam z dzieciństwa rezedę i heliotropy (o których mówiliśmy, że pachną jak czekolada), potem znikły zupełnie. Wszędzie w krzakach tworzących podszycie klombów, na wczesną wiosnę niebiesko było od fiołków, w maju kwitły bzy, a potem jaśminy i czeremchy.(...)".
W niektórych majątkach spotykało się też oranżerie w których uprawiane były wymagające więcej ciepła rośliny, a ukryte pomiędzy drzewami stały kamienne ławki na których zimnym siedzisku można było spocząć w gorące dni.
Do rekreacji służył urządzony w ogrodzie plac do gry w krokieta lub tenisa oraz huśtawki dla młodszych dzieci. Kort tenisowy służył nie tylko do gry. Maria Ginter wspomina, że na korcie w Smolicach odbywały się tance w czasie urządzanych w Smolicach balów.
Staw,o ile mieścił się w granicach ogrodu pełnił rolę użytkową. Właśnie z niego czerpano wodę do podlewania ogrodu. W dworach gdzie nie założono wodociągu wodę przepompowywano do beczki, ciągniętej następnie przez osła albo kuca.
Poza tym stawy używane były też do rekreacji. Na ich środku urządzano czasem miniaturowe wysepki do których można było dopłynąć łódką, aby tam schronić się z książką przed wścibskim rodzeństwem lub innymi domownikami.
W użytkowej części ogrodu znajdowały się grządki z warzywami oraz krzewy i drzewa owocowe. Plony z ogrodu przeznaczone były do zaspokojenia potrzeb żywnościowych dworu, a nadwyżki sprzedawano. W cięższych czasach, kiedy ceny na zboże były niskie, zdarzało się, że właśnie sprzedaż tych nadwyżek pozwalała na podreperowanie domowego budżetu.
O tym co rosło w ogrodzie decydowały warunki uprawowe. Przeważnie stawiano na warzywa i owoce, które w danym miejscu po prostu udawały się. Wydaje się jednak że w stosunku do pewnych warzyw czyniono jednak dodatkowe wysiłki. Do takich warzyw należały zwłaszcza szparagi. Ze wspomnień Romana Janty-Połczyńskiego wiadomo, że jego matka kazała specjalnie przywieść z innego majątku piasek do szparagarni,kiedy okazało się, że lokalna gleba jest na uprawę szparagów zbyt ciężka.
Nad całością ogrodu czuwał ogrodnik nadzorowany przez panią domu. Stan ogrodu zależał w dużej mierze od jego umiejętności,dlatego dobry ogrodnik był skarbem co najmniej tak cennym jak dobra kucharka.