W drugim tygodniu (11 listopada) Św. Marcina. Dzień to pamiętny był dawniej, bo był dniem oznaczonym do płacenia poborów, i składania dworowi danin powinnych i kościołowi mesznego. Ztąd trafne ludowe przysłowie; " tak próżny, jak worek wójta o świętym Marcinie" . Kiedy w dniu tym śnieg pada, mówią li nas od wieków że "Święty Marcin na białym koniu przyjechał". Starożytny zwyczaj nakazuje, ażeby gęś pieczona zastawioną na stole była, dlatego mnóstwo w dniu tym pada z tego ptastwa, gdyż i najuboższa rodzina, stara się wcześnie, ażeby takie pieczyste ozdabiało chociaż raz na rok skromny obiad. Z kości piersiowej gęsi, oddawna biorą gospodynie wróżbę : jeżeli jest biała, przepowiednia to zbliżającej się srogiej zimy, ciemna przepadzistą oznacza, lub na przemiany mroźną i wilgotną. Jeżeli w dniu tym deszcz, przepowiadają starzy gospodarze w Boże Narodzenie lody i zimno; jeżeli mróz przypada, to w pomienione święto będzie deszcz i flaga.
W ostatnich dniach listopada (dnia 22 t. m.) przypada uroczystość Św. Cecylii. Rozszerzona umiejętność muzyki w naszym wieku, wzniosła zarazem i cześć tej świętej muzy chrześciańskiej. We wszystkich prawie większych miastach Europy, muzycy ubiegają się, aby jej święto popisem jak najświetniejszym obchodzić. W Londynie zwłaszcza, w Paryżu i Wiedniu, towarzystwa muzyczne jak naj okazalej w tym dniu występować zwykły. Do uzacnienia tego rodzaju uroczystości, przyłożyli się niemało znakomici poeci Albionu, jak: Dryden, Addison, Pope i Congreve, którzy w wzniosłych swoich utworach odżywili pamięć Sw. Cecylii.
W ostatnich dniach listopada, rozpoczyna sie adwent, od wyrazu łacińskiego adventus, przyjście; dawniej zwano go postem mniejszym, dla różnicy od wielkiego, albo czterdziestnicą, gdyż przez dni czterdzieści przed Bożem Narodzeniem poszczono. Od tej pory, ślubów nie dają, gdyż obrzędy weselne odkładają się do czasu zapust, czyli karnawału.
Dwa dni przedzielone od siebie krótkim przeciągiem czasu, bo w jednym tygodniu, są przeznaczone do wróżb zarówno po miastach, jak po wsiach. Dwudziestego piątego listopada, przypada Świętej Katarzyny, a trzydziestego Świętego Andrzeja. Pierwszy, jest przeznaczony dla zyskania upragnionych przepowiedni dla mężczyzn, drugi dla kobiet. Wszystkie zaś praktyki, które od wieków zachowały się u nas, jedne myśl mają, otrzymania pewności, czy w następne zapusty młody parobczak, albo pragnący zmiany stanu, stanie na ślubnym kobiercu. Zwykle na Świętą Katarzynę, kończą się wszystkie przybory wróżbiarskie spisaniem na kartkach imion znajomych dziewcząt i panien, z których wyciągnięte jedno, będzie imieniem przyszłej żony. Parobczaki, co pisać i czytać nie UmIeją, kładą sobie kamień pod głowę, a która z krasnych dziewoi przyśni mu się tej nocy, tę niezawodnie poślubi.
Na Świętego Andrzeja, mnóstwo jest rozmaitych sposobów, dochodzenia w tej myśli przyszłości. Dzień ten, w całym naszym kraju, żywy ruch i zajęcie obudzą, w drużynach młodych dziewic, tak wioskowych jak i miastowych. W ostatnich, najzwyczajniejszym sposobem wróżby jest następny. Przed zwierciadłem, ustawiają się dwie świece, a najwięcej dwanaście, po sześć z każdego boku, i gdy w północ uderzy dwunasta godzina, pragnąca zobaczyć przyszłego małżonka staje przed zwierciadłem, wpatrując się w nie pilnie i uważnie. Nikt wówczas nie może być w tym pokoju, gdyż samotność i grobowa cisza są koniecznemi tu warunkami. Po chwili, kiedy już dobrze się wpatrzy, ujrzy wówczas wysuwającą się postać z mrocznych cieni tego co ją powiedzie do stopni ołtarza. Dnia tego wszędzie dziewczęta wylewają roztopiony wosk lub cynę na wodę, a z kształtów, jakie przybierze, wnioskują o przyszłym narzeczonym, czy to będzie stary lub młody, zamożny lub ubogi i jakiego stanu.
Po wiejskich chatach zarówno w Powiślu, jak i w innych okolicach, pieką gałki z ciasta, z pewnemi znakami, do których przywiązują postać dziarskiego parobczaka, Kiedy zmrok zapadnie, wygłodzonego przez całą dobę, wpuszczają psa domowego, który chciwie na te smaczne rzuca się kąski. Którą gałkę pierwej pochwyci, taki parobczak uderzy najprzód w zaloty.
Góralki Hucułki z nad Pruta i Czeremoszy, o północy, wybiegają z izby, i ciekawie nasłuchują z której strony dmie wichura, gdyż z tej właśnie strony nadjadą swaty. O tejże porze, inne na podwórzu w zakącie, rzucając ziarna lniane czyli siemię pełną garścią, przechowały starożytną formułą zaklęcia, aby je objaśnił Święty Andrzej kiedy za mąż pójdą. Formuła ta brzmi w następnych słowach. "Święty Andrzeju! ja na ciebie ten len sieje. Daj że mi wiedzieć, z kim ja będę ślubować!"
Kładzenie kartek pod poduszkę, lub w braku tych kamienia pod głowę, jest i u dziewcząt zwyczajem powszechnym. Mnóstwo jest jeszcze szczegółowych sposobów dla dowiedzenia się o przyszłości, co do za mąż pójścia, a przywiązanych do dnia Świętego Andrzeja. Te wróżby mają ścisły związek, i z owe mi wiankami puszczanemi na biegnące wody, w wigilią Świętego Jana, kiedy płomień stosów Sobótkowych, rozjaśnia pomrokę krótkiej nocy w porze letniej.