Emma Dmochowska "Dwór w Haliniszkach"
"Dwór w Ucianach był to gmach piętrowy, okazały, ale zwykle pusty. Pan Chański spędzał trzy czwarte roku za granicą, a gdy był w domu, mieszkał na dole, w małym apartamencie, gdzie miał swe ulubione obrazy, swoje książki, swoją łazienkę i sofę do odpoczynku, a przede wszystkim spokój absolutny, gdyż okna apartamentu wychodziły na ogród cienisty, dokąd nie dolatywały żadne ludzkie głosy, a służba miała przykazane, aby żadnych interesantów nie wpuszczała. O gospodarstwie i majątkowych sprawach nie wolno mu było wspominać, a z rządcą swym widywał się tylko wtedy, gdy wyjeżdżał i potrzebował pieniędzy. A i wtedy o żadnych interesach nie dawał sobie mówić: — Rób pan, co chcesz — mawiał — wydzierżawiaj, sprzedawaj, kupuj, tylko mnie tym głowy nie zawracaj. Przecie masz pan plenipotencję. Po to pana trzymam, abym o takich rzeczach nie potrzebował myśleć. Toteż gospodarstwo szło jak najgorzej w Ucianach i wiadome było w całej okolicy, że nigdy tam żadna robota w porę nie była zrobiona, że żyto mokło w snopach na polu całymi tygodniami, że z lasów wykradano drwa, ile tylko sąsiednim wsiom było potrzeba, że siana i słomy co roku brakowało na wyżywienie inwentarza, i że w gorzelni był stały deces od początku do końca kampanii. Śmiano się z Chańskiego i mówiono mu caasem: Mógłbyś mieć cztery razy większy dochód, gdybyś zechciał choć parę razy do roku wglądnąć w interesy. A on odpowiadał najspokojniej: — Na co mi to potrzebne? I tak mam dosyć. — Ależ ciebie okradają. — A cóż mnie to może obchodzić! Ja i wiedzieć o tym nie chcę. Dzięki olbrzymiemu funduszowi, a stosunkowo skromnym wymaganiom miał rzeczywiście dosyć. I jakoś tam było. Życie spędzał wyciągnięty na sofie z książką w ręku lub w galeriach przed obrazami i rzeźbami. Obdarzony pamięcią i zdolnościami, nabył wskutek tego czytania i wiadomości bez liku. Ale korzyści z tego nie było żadnej, bo o żadnej pracy w jakimkolwiek bądź kierunku nawet mówić sobie nie dawał. Sam siebie doskonale oceniał i nazywał, żartując, pleśnią, co na wszelkich starożytnościach osiada. Towarzystwo lubił i za granicą otaczał się chętnie artystami, literatami wszelkich barw i szkół. Ale wiejskich swoich sąsiadów nazywał barbarzyńcami, okazami kamiennej epoki, i starał się jak najrzadziej ich widywać."
Emma Dmochowska "Dwór w Haliniszkach"
0 Comments
Leave a Reply. |
Archives
May 2020
W kolażu na szczycie strony wykorzystano obrazy XIX wiecznych malarzy polskich;
Wincentego Kasprzyckiego "Pałac w Natolinie", Wincentego Wodzinowskiego "Koncert domowy", Juliusza Kossaka "Scena z polowania w Radziejowicach", Franciszka Streit "Przerwa na posiłek" |