Dwór w Haliniszkach stał biały i jaśniejący w słońcu, oblany wodami jeziora, w których odbjał się razem z zabudowaniami folwarcznymi, starymi drzewami ogrodu, ze strzelającymi wysoko topolami. Życie powoli zaczynało się budzić. Z folwarku wyjechały w pole skrzypiące wozy, parobcy i najemne robotnice wychodzili gromadami gwarząc głośno. Koło obór i stajen uwijać się zaczęli fornale i pastusi. Gruby głos ekonoma dźwięczał donośnie. W domu otworzyły się drzwi od kredensu i wyjrzał stary lokaj, a potem chłopiec z dzbanem wybiegł po wodę. (...)"
(emma dmochowska "Dwór w haliniszkach")